– Przygotowywaliśmy dla premiera Morawieckiego (…) rozwiązanie podatkowe, które zostało wprowadzone np. w Hiszpanii w ubiegłym roku, tzw. congestion tax, który nie będzie kwestionowany na pewno przez KE – mówiła Emilewicz w Radiu Zet.
Minister tłumaczyła na antenie, że jest to podatek nie od obrotu, ale od "trudności, jakie taki sklep tworzy w tkance miejskiej".
– Zwiększone korki, większe inwestycje drogowe, które muszą przy nich powstać. Jest przelicznik, jest algorytm, który się wylicza, i który można nałożyć na te sklepy wielkopowierzchniowe – powiedziała.
– Będziemy chcieli ten podatek wprowadzić, bo on nie budzi żadnych wątpliwości – oceniła Emilewicz, dodając, że takie rozwiązanie funkcjonuje już np. w Portugalii.
Zdaniem minister, jeśli rząd zostanie zaprzysiężony w miarę szybko, to propozycja jej resortu będzie dopracowana, a sam podatek mógłby zacząć obowiązywać od przyszłego roku.
Emilewicz zwróciła uwagę, że los podatku handlowego, który zakwestionowała Komisja Europejska, nie jest jeszcze rozstrzygnięty.
Czytaj też:
"GW": PiS czekał na to cztery lata. Teraz dociśnie markety