Dla człowieka, który ma o sprawie jakiekolwiek pojęcie, rzecz powinna być oczywista. Swobodny dostęp do pornografii bez ograniczeń wiekowych jest równie nie do przyjęcia jak powszechny dostęp do darmowych narkotyków. Problem polega na tym, że dla naszych mediów ekspertami od pornografii stały się te same co zwykle „autorytety” od wszystkiego, ze szczególnym uwzględnieniem rozrechotanych dziadów, którym słowo „pornografia” kojarzy się z przemycanymi do PRL eleganckimi fotkami roznegliżowanych dziewczyn w „Playboyu”, a jakiekolwiek jej zwalczanie z siermiężnością Gomułki i reżimami islamskimi.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

