W rozmowie z redaktorem naczelnym "Do Rzeczy" Pawłem Lisickim Kierwiński stwierdził, że katastrofa rządowego tupolewa w Smoleńsku, wymaga "spokojnej dyskusji na temat tego, co się tam wydarzyło". Maszyna rozbiła się 10 kwietnia na lotnisku Siewiernyj. Na pokładzie znajdowało się 96 najważniejszych osób w państwie, w tym prezydent Lech Kaczyński.
Tupolew kilometr nad pasem
– Proszę pamiętać, że Antoni Macierewicz w ciągu ostatnich sześciu lat przedstawił kilkanaście różnych teorii (...) Te teorie są rzucane w przestrzeń publiczną i potem nigdy nie są wyjaśniane. My mówimy bardzo mocno: chcemy dementować te nieprawdy, które się pojawiają, bo uważamy, że nie Smoleńsk nie może być wykorzystywany do bieżącej polityki – tłumaczył poseł PO.
Jak dodał, zespół smoleński Platformy powstanie w ciągu kilku najbliższych dni. O tym, kto stanie na jego czele, mają poinformować władze partii. – Będziemy zapraszali ekspertów i dementowali te kłamstwa, które pojawiają się w przestrzeni publicznej. Proszę zauważyć, że cały czas (…) jesteśmy zaskakiwani nowymi, fantastycznymi teoriami, natomiast tak naprawdę nikt z zespołu Macierewicza nie potrafi wyjaśnić jednej podstawowej kwestii: jak to się stało, że samolot, który ma kilometr do pasa, znajduje się na wysokości kilku metrów – powiedział Kierwiński.
Czarne skrzynki
Pytany o wywiad dla "Gazety Polskiej", w którym Macierewicz poinformował o istnieniu nagrania wideo ze spotkania Donalda Tuska i Władimira Putina w Smoleńsku, poseł PO stwierdził, że szef MON po raz kolejny mówi o "jakimś stenogramie", którego nie ujawnia. – Minister Waszczykowski (szef MSZ - red.) miał do końca września przedstawić różnego rodzaju dokumenty, jeżeli chodzi o relacje dyplomatyczne przygotowującej wizytę (w Smoleńsku – red.) i tego nie ma – oświadczył.
– 10 kwietnia wieczorem chyba nikt, także premier Putin, nikt ze strony polskiej i myślę, że nikt ze strony rosyjskiej, nie wiedział, co się wydarzało. Do tego powołane były specjalne komisje. Badanie wypadków lotniczych to przede wszystkim odsłuchiwanie rejestratorów lotu, (…) które zostały odsłuchane później – powiedział Kierwiński.
dmc/Polskie Radio