Zaskakujące słowa lekarza. Nikt w Polsce nie umarł na koronawirusa?

Zaskakujące słowa lekarza. Nikt w Polsce nie umarł na koronawirusa?

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA
– Infekują się wszyscy. Musimy to podkreślać. Jednak nie wiemy, czy osoby, o których mówi się, że zmarły wskutek koronawirusa rzeczywiście odeszły w wyniku powikłań od wirusa. Przekazywane są informacje, że umarł pacjent wśród zakażonych nowym koronawirusem. Pytanie, co to znaczy? – mówił portalowi DoRzeczy.pl lekarz, przedsiębiorca Jerzy Milewski.

Lekarze chorób zakaźnych biją na alarm. Jak twierdzą, przez długi okres byli pomijani i nie mogli liczyć na finansowe wsparcie ze strony m.in samorządów. Według nich ma to wpływ na obecną sytuację z koronawirusem. Podziela pan to zdanie?

Pani redaktor, nie mam wiedzy, w jaki sposób kontraktowane są świadczenia w zakresie oddziałów szpitalnych. Zwłaszcza zakaźnych. Dlatego nie chciałbym wypowiadać się w tym temacie.

Zatem odstawmy na bok kwestie finansowe. Spójrzmy, jak zmieniała się narracja w kontekście koronawirusa. Przez pewien czas mówiono nam, że to taka druga grypa i nie ma się czego bać. W tym momencie jest wręcz przeciwnie. Skąd taka nagła zmiana w retoryce?

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że oprócz zagrożenia infekcją, mamy do czynienia z grożącą nam paniką. Poruszenie może wywołać niebezpieczne skutki. W tym momencie nie wiemy, czy groźniejszy jest koronawirus, czy "wirus" lęku, który prowadzi do chaosu w systemie opieki zdrowotnej oraz w naszym państwie. Nie patrzmy jedynie na wirusologiczną stronę. Spójrzmy także na gospodarkę.

Skutki gospodarcze związane z koronawirusem na pewno będą dla nas dotkliwe.

Owszem. Jeżeli przychody przedsiębiorstw spadną o 10 proc. to polska gospodarka straci kwotę większą niż roczny budżet państwa.

Ekonomiści już dziś mówią o tym, że prawdopodobnie 10 lat zajmie nam powrót do sytuacji sprzed kryzysu wywołanego m.in. nowym wirusem.

To prawda. Proszę zwrócić uwagę, że scenariusz, o którym mówię, to automatyczna utrata ponad miliona miejsc pracy.

Mówi pan o panice, lecz gdyby spojrzeć na tę kwestię z drugiej strony, to widać, że wszechobecna histeria ma swoje uzasadnienie. Widzimy, co dzieje się we Włoszech, Hiszpanii, czy Niemczech. Koronawirus nie jest błahostką, która dotyczy jedynie seniorów lub osób, które mają problemy z systemem odporności. Zachorowania dotyczy także bardzo młodych osób.

Infekują się wszyscy. Musimy to podkreślać. Jednak nie wiemy, czy osoby, o których mówi się, że zmarły wskutek koronawirusa rzeczywiście odeszły w wyniku powikłań od wirusa. Przekazywane są informacje, że umarł pacjent wśród zakażonych nowym koronawirusem. Pytanie, co to znaczy?

Sugeruje pan, że nie wiemy, czy w Polsce chociaż jedna osoba zmarła na koronawirusa?

Dokładnie. Nie wiemy tego. Jednak wywoływana jest panika.

Polacy dostają lakoniczny przekaz i są zdezorientowani.

Ma pani racje. W zalewie informacji o koronawirusie mamy do czynienia z dezinformacją.

Być może rząd powinien precyzyjniej formułować przekazy?

Z całą pewnością. Rząd powinien na bieżąco informować o tym, co się dzieje. Jednak władze powinny to robić w sposób zrozumiały i konkretny.

W jednym z wywiadów podważył pan sens kwarantanny jako metody zapobiegania emisji koronawirusa. Dlaczego?

Czytałem dokument opublikowany przez Oxford, z którego wynika, że na tę chwilę w Wielkiej Brytanii infekcje przebyło 50 proc. społeczeństwa. Epidemiolodzy od początku twierdzą, że większość społeczeństwa przejdzie infekcję. Wirusolodzy uważają zaś, że nowy koronawirus zostanie z nami na długo. Jeśli prawdą jest, że wirus przejdzie przez całe społeczeństwo, to powstaje pytanie. Jakie mamy szanse, aby go powstrzymać obecnie stosowanymi metodami, które nie mają szans być efektywne z punktu widzenia zahamowania transmisji wirusa? Jednak będą efektywne, jeśli chodzi o wielkie szkody gospodarcze.

Część osób twierdzi, że Chiny ponoszą odpowiedzialność za koronawirusa. Mówi się, że SARS-CoV-2 powstał w wojskowym laboratorium w Wuhan. Wierzy pan w tę tezę?

Nie mam wiedzy na ten temat. Wiem tylko tyle, że już kilka lat temu publikowano informacje o tym, iż pewne wirusy mogą stanowić zagrożenie dla społeczeństw. Nie jest to nowy temat.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także