– Nie można powiedzieć, że mamy do czynienia ze spadkiem liczby zakażeń, krzywa pozostaje na wysokim poziomie – stwierdził na konferencji prasowej zastępca głównego epidemiologa kraju Anders Wallensten.
Za sporą część nowo zarejestrowanych przypadków COVID-19 odpowiada obejmujący stolicę Region Sztokholm, gdzie statystyki z ostatnich dni pokazywały, że liczba zakażeń zaczyna się stabilizować. –Nie wiemy jeszcze, co odpowiada za ten przyrost, w mniejszym stopniu to konsekwencja wzrostu liczby testów w służbie zdrowia – podkreślił Wallensten.
Z obawy, że w Sztokholmie liczba chorych potrzebujących opieki medycznej może znów zacząć lawinowo rosnąć, władze regionu zaapelowały w czwartek o unikanie kontaktów społecznych. W Szwecji jedynym obowiązującym zakazem jest ograniczenie zgromadzeń do 50 osób.
Wallensten przedstawił nową prognozę rozwoju epidemii koronawirusa w Sztokholmie opartą na modelu matematycznym. Według niej szczyt nowych zakażeń minął 8 kwietnia (wcześniej podawano, że był to 15 kwietnia), a 1 maja 26 proc. mieszkańców regionu stołecznego będzie zakażona COVID-19 (poprzednio wskazano, że 30 proc.).
Z szacunków naukowców wynika też, że w Sztokholmie na jeden zarejestrowany przypadek koronawirusa może przypadać 75 niepotwierdzonych.
W Szwecji wśród 2 021 ofiar śmiertelnych Covid-19 dominują osoby w wieku 80-90 lat (777 zgonów). Następne największe grupy stanowią zmarli w wieku 70-79 (459 zgonów) oraz mający powyżej 90 lat (455 zgonów).
Czytaj też:
Kolejne ofiary śmiertelne koronawirusa w Polsce. Ponad 100 nowych zakażeńCzytaj też:
Wielka Brytania: Spada liczba ofiar śmiertelnych