"Ja głosuję na Rafała Trzaskowskiego. Nie jest on moim kandydatem - nikt nie jest, niestety. Ale nie głosuję też na niego z bólem. Nie boli mnie, że wybieram efektywne narzędzie do zatrzymania dalszej degradacji tego państwa, jego prawa i społeczeństwa. Boleć będzie, jak owo narzędzie przegra" – uważa Ziemowit Gowin.
Według niego w niedzielę odbędą się wybory, od których zależy "czy PiS dalej będzie sobie robił z Polski własny folwark i dążył do państwa quasi-autorytarnego, w którym prawo (kiepskie, bo kiepskie, ale zawsze jakieś) nie ma znaczenia lub jest dowolnie zmieniane pod widzimisię Kaczyńskiego".
Syn Gowina uważa, że większość jego znajomych pójdzie na wybory i będzie głosować "przeciwko Dudzie, czyli na Trzaskowskiego". "Zrobię to samo" – deklaruje.
Dalej wyjaśnia, że swój post kieruje do tych, którzy "nie chcą PiSowskiego monopolu władzy, ale wciąż mają rozterki, bo Trzaskowski im nie odpowiada", "którzy uważają, że obie opcje są tak samo złe - i nie zagłosują lub oddadzą nieważny głos" i "do tych nielicznych (wśród moich znajomych), którzy chcą głosować na Dudę".
Ziemowit Gowin, syn byłego wicepremiera, lidera Porozumienia i członka koalicji rządzącej (Porozumienie popiera w wyborach Andrzeja Dudę), w obszernym wpisie tłumaczy, dlaczego jego zdaniem należy głosować na Trzaskowskiego.
Czytaj też:
Niemiecka gazeta: Trzaskowski obrócił tę sprawę przeciwko Dudzie