Wojny Pałacu Prezydenckiego z MON nie będzie. 29 listopada prezydent Andrzej Duda najprawdopodobniej podpisze nominacje dla wszystkich oficerów, których do generalskich szlifów zgłosił Antoni Macierewicz. Jednak kilkutygodniowe opóźnienie w nominacjach było poważnym i – jak twierdzą nasi informatorzy – zaplanowanym „prztyczkiem w nos” szefa MON. Dla Macierewicza cała sprawa jest kolejną bolesną lekcją, bo – jak mówią nasze źródła w PiS – w ostatnim czasie kilkukrotnie był strofowany przez lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. Na dywanik został wezwany m.in. za sprawę rzekomo sprzedanych Rosji przez Egipt okrętów desantowych Mistral i sytuacji wokół Bartłomieja Misiewicza. W partii mają też już dość jego konfliktów z Ziobrą i Waszczykowskim.
JAK TO Z GENERAŁAMI BYŁO
O rzekomym konflikcie na linii Duda-Macierewicz pierwsze poinformowało Radio RMF FM. Stacja ujawniła, że nie odbędzie się zaplanowana na 11 listopada uroczystość nominowania na stopnie generalskie oficerów wskazanych przez Antoniego Macierewicza, bo według dziennikarza RMF prezydentowi „nie do końca podobają się niektóre kandydatury oficerów, którzy mieliby uzyskać generalskie szlify, a których przedstawił szef MON”. Według rozgłośni „podstawowe wątpliwości Andrzeja Dudy miały dotyczyć m.in. nieodbycia przez część wojskowych generalskich kursów”. Uroczystość została przełożona na 29 listopada.
Nasze źródła w PiS całą sytuację przedstawiają jednak nieco inaczej.
CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY W NAJNOWSZYM NUMERZE "DO RZECZY"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.