– Oczywiście wybory prezydenckie były przegrane, wynik był bardzo niesatysfakcjonujący, ale my się już w tej chwili przygotowujemy do działań, do pewnych zmian w partii – zapowiadał polityk. – Przygotowujemy kongres partii, który prawdopodobnie będzie na początku przyszłego roku, który przygotuje nas do pracy przez najbliższe trzy lata do kolejnych wyborów. Musimy zrewitalizować pewne struktury, odmłodzić pewne struktury i dalej rozszerzać program – mówił.
Jak zaznaczył, "nie ma mowy" o zmianie lidera. – Naczelny Komitet Wykonawczy i Rada Naczelna w 100 proc. poparły Władysława Kosiniaka-Kamysza i wyraziły mu wielkie uznanie za jego nieprawdopodobną pracę, którą włożył w ostatnich miesiącach i również w tej kampanii prezydenckiej – dodawał.
– W Polsce jest potrzebna rozsądna partia środka. Większość Polaków to są ludzie, którzy są w miarę tradycyjni, o wartościach judeochrześcijańskich i oni nie chcą ekstremów, co pokazał np. Wynik Szymona Hołowni, który zagospodarował część tego centrum i to jest nasz naturalny teren. PiS nie jest partią konserwatywną, PiS jest partią socjalistyczną z wrzutkami narodowymi. A Platforma gdzie jest, tego nikt nie wie. Nie jestem w stanie powiedzieć panu, jaki jest program Platformy Obywatelskiej, bo tam jest prawie tylu liderów, co w Konfederacji w tej chwili. A my jesteśmy partią rozsądnego środka – zaznaczył polityk.
Czytaj też:
"To już wewnętrzna wojna w PO!". Politycy mówią to wprostCzytaj też:
"Budka popełnia kardynalne błędy"Czytaj też:
Trzaskowski zakłada własne stowarzyszenie, ale nadal będzie członkiem PO