Aktor twierdzi, że Polacy są wiecznie niezadowoleni i roszczeniowi: – Jest w nas połączenie kompleksu niższości z kompleksem wyższości, rzecz nie do zniesienia i nie do rozwiązania, co w Unii już dawno zauważono. Jesteśmy niezdolni do współpracy, roszczeniowi, nam wszystko wolno, nam się należy. Zawsze bardziej niż innym.
Zdaniem Ferencego, UE powinna ukarać Polskę. – Jestem ciekaw, kiedy UE wreszcie zrobi to, co zapowiada, czyli że nie będzie pieniędzy, jeżeli nie będzie praworządności. Marzę o tym. Niech się w końcu sytuacja zrobi zero-jedynkowa i Jarosław Kaczyński stanie przed wyborem: ustąpić Unii albo wyjść, ze wszystkimi tego konsekwencjami, z realną groźbą eskalacji wojny domowej, która zresztą już się toczy. Na razie nie leje się krew, ale ludzie z wrogich sobie obozów nie mogą spokojnie wymienić nawet dwóch zdań – mówi aktor.
W rozmowie z "Newsweekiem" aktor krytykuje też ministra kultury: – Może trzeba będzie stworzyć ruch undergroundowy, by móc uprawiać sztukę wolną, nienakazaną przez władzę, ale damy sobie radę. Choćby się minister kultury wściekł, zabraniał, nie dawał pieniędzy, będziemy robić, co chcemy. Jeśli zamkną teatry, zaczniemy grać w domach. Film można nakręcić za pomocą telefonu, powiesić w internecie. Walka z artystami, którzy postanowią być wolni, jest z góry skazana na porażkę.
Czytaj też:
"Nawet szczepionka nam nie pomoże". Wirusolog ostrzegaCzytaj też:
Niemiecki kardynał widzi nadzieję w Polakach. "Rozszyfrują ideologię LGBT"