Paweł Lisicki był dzisiaj gościem specjalnym Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej, gdzie wygłosił wykład pt. "Sojusz konserwatywnych protestantów i katolickich tradycjonalistów?".
Naczelny "Do Rzeczy" rozpoczął swoje wystąpienie od konstatacji, że w obrębie Kościoła Katolickiego coraz wyraźniej jest dostrzegalny podział na tradycjonalistów oraz środowiska postępowe. – Ten podział jest widoczny zarówno wśród wiernych, jak również i wśród hierarchów – podkreślił.
Następnie dziennikarz stwierdził, że sytuacja w Kościele katolickim diametralnie zmieniła się w połowie XX wieku. – Te zmiany dotyczą trzech punktów, która odnoszą się do wartości życia.Pozytywny stosunek do życia wynika wprost z wiary w Boga, który jest panem życia, jego twórcą i obrońcą. Na tym fundamentalnym przekonaniu oparta jest cywilizacja zachodnia - prawo, sposób myślenia o człowieku itd. – podkreślał.
Lisicki wskazał, że mniej więcej w latach 60. zaczął się proces zrywania z tradycją chrześcijańską. – Pierwszym elementem, który zostaje wyraźnie naruszony, jest stosunek do życia człowieka nienarodzonego – podkreślał. Początkowo aborcję prezentowano jako "mniejsze zło", ale z czasem zabieg przerywania ciąży zaczęto traktować jako część praw człowieka.
Druga kwestia dotyczy eutanazji. – Nastąpiła tu ogromna zmiana – ocenia. Lisicki podkreślił, że tak samo jak w przypadku aborcji początkowo mówiono jedynie o "mniejszym źle", podczas gdy obecnie rozprzestrzeniła się ona już na kilkanaście państw UE, a sama kategoria, kto może być poddany eutanazji, "rozmywa się".
– Trzeci element dotyczy formy przekazywania życia i jego ochrony czyli kwestia relacji homoseksualnych i akceptacji dla związków jednopłciowych, które pozostają sprzeczne z całą tradycją chrześcijańską – stwierdził. – Wszystkie te zmiany pociągnęły ze sobą presję na ich aprobatę i akceptację. Zmieniła się argumentacja, to już nie jest zło, które trzeba tolerować, tylko należy do praw, które przynależą człowiekowi z samej jego godności. Jeżeli państwo ogłasza, że aborcja jest czymś dobry, to domaga się od swoich obywateli, żeby oni też to uznali – wskazywał.
Lisicki podkreślił, że sojusz konserwatywnych protestantów i katolickich tradycjonalistów "dzieje się na naszych oczach". – Jeżeli szukalibyśmy wspólnego mianownika między tymi środowiskami to widzę dwa punkty. Pierwszy to wspólne wartości etyczne. Szczególnie dotyczące objawienia Bożego oraz życia i godności człowieka. Drugi punkt to obrona wolności wyznawania religii w zderzeniu z totalitarnymi tendencjami liberalnego państwa – mówił naczelny "Do Rzeczy".
Czytaj też:
Lisicki: Mamy do czynienia z kolejnym przesunięciem granicy barbarzyństwaCzytaj też:
Bp Schneider: Pewna grupa biskupów stosuje heretyckie praktyki