Głosowałem na faceta, który nazywa się Trump – oznajmił reporterom prezydent USA, który swój głos w wyborach w ramach tzw. wczesnego głosowania oddał na Florydzie niedaleko własnego klubu golfowego.
Gdy zamykaliśmy to wydanie „Do Rzeczy”, większość sondaży większe szanse na wygraną dawała kandydatowi Partii Demokratycznej Joe Bidenowi, którego przewaga nad Donaldem Trumpem wynosiła teoretycznie od kilku do kilkunastu punktów procentowych.
Należy jednak pamiętać, że zwycięstwo Trumpa przed czterema laty było dużą niespodzianką nie tylko dla lewicowo nastawionych Amerykanów, lecz także dla szefów ośrodków badań społecznych: Hillary Clinton wyraźnie prowadziła bowiem w sondażach. Przychylne Bidenowi sondaże nie uwzględniają także możliwości unieważnienia części głosów oddanych w głosowaniu przedterminowym (w tych wyborach przed 3 listopada zagłosowało co najmniej 70 mln Amerykanów, którzy wybierając tę formę głosowania, próbowali uniknąć ryzyka zarażenia się koronawirusem).
Czytaj też:
"DGP": Mosbacher zostanie odwołana? Trump rozważa tę opcję
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.