"My jako rodzina nie dostaniemy nic". Wzburzona prezenterka broni wsparcia dla artystów

"My jako rodzina nie dostaniemy nic". Wzburzona prezenterka broni wsparcia dla artystów

Dodano: 
Agnieszka Hyży
Agnieszka Hyży Źródło: PAP / Stach Leszczyński
Związana z Polsatem prezenterka, a prywatnie żona wokalisty Grzegorza Hyżego, odpiera argumenty krytyków wsparcia, jakie z rządowego Funduszu otrzymali artyści oraz ośrodki kultury.

Wysokość dofinansowania i lista osób, które je otrzymały, wywołały ogromne kontrowersje. Odpowiedzialny za Fundusz minister kultury prof. Piotr Gliński przekazał, że lista zostanie zweryfikowana. Tymczasowa wypłata pieniędzy została wstrzymana.

W gronie beneficjentów rządowych środków z Funduszu Wsparcia Kultury znalazł się piosenkarz Grzegorz Hyży. Zgodnie z podanymi do wiadomości publicznej informacjami, wokalista miał otrzymać około 450 tysięcy złotych.

– Chcieliśmy zatrudnić ogrom ludzi, w tym np. techników-oświetleniowców, tour managerów, a także firmy podnajmujące sprzęt, firmy streamingowe, transportowe, które miały wynająć nam salę i pożyczyć sprzęt, a także firmy promujące koncerty, makijażystów i stylistów. Poza tym chcieliśmy zatrudnić osoby zajmujące się np. reklamą i promocją. Sporo osób mogłoby mieć pracę. (...) Kamil Bednarek wystosował bardzo trafne oświadczenie, ale w tym temacie wypowiedziało się też wiele osób z Izby Gospodarczej Menedżerów Artystów Polskich. Te głosy są bardzo ważne i mam nadzieję, że chociaż część hejterów się z nimi zapozna – powiedział muzyk w rozmowie z serwisem Plejada.

Falą krytyki, jaka spadła na beneficjentów rządowego wsparcia, oburzona jest żona Hyżego, Agnieszka Hyży. Mówienie, że to są za duże kwoty... Proszę sprawdzić, ile te firmy, które dostały dotacje, odprowadziły rok temu podatku od przychodu i podatku VAT. A ten podatek, który te firmy wypracowały, jest podatkiem, za który wszyscy inni żyją, są z niego opłacane szpitale i cała reszta – powiedziała prezenterka.

I dodała: Jest mi przykro, że współpracownicy Grzegorza, którzy zostali pozbawieni pieniędzy i mieli nadzieję na to, że rok siedzenia w domu jakkolwiek będzie mógł się zwrócić, nie dostaną tych pieniędzy. Przekaz, że te dotacje są tylko dla danego artysty, jest straszny, bo to pieniądze, których artysta w ogóle nie zobaczy, tylko przekaże współpracownikom. Sama jestem zasypywana komentarzami i wiadomościami, że dostaniemy nie wiadomo jakie pieniądze. My jako rodzina nie dostaniemy nic, bo dochód na koniec musi wynosić zero złotych. Ludziom się wydaje, że dostaniemy tyle pieniędzy dla siebie, co nie jest prawdą.

Gliński: Algorytm jest najlepszym sposobem dzielenia pieniędzy

Algorytm jest najlepszym sposobem dzielenia pieniędzy, bo nie patrzy na nazwiska – powiedział w Polsat News wicepremier Piotr Gliński.

W ramach Funduszu Wsparcia Kultury (FWK) resort podległy Glińskiemu rozdzielił 400 mln zł między podmioty zajmujące się działalnością muzyczną, teatralną i taneczną. Po tym, jak wokół listy beneficjentów FWK wybuchła burza, minister wstrzymał realizację wypłat i kazał je zweryfikować.

Gliński tłumaczył w Polsat News, że resort zastosował "takie same metody wydawania pieniędzy jak w innych sektorach". – Mało tego. Ten program jest taki sam jak w większości krajów europejskich. Okazało się, że dla kultury trzeba to robić w inny sposób – dodał.

Według niego "algorytm jest najlepszym sposobem dzielenia pieniędzy, bo nie patrzy na nazwiska, skalę firmy, tylko przekazuje na równych zasadach pieniądze dla wszystkich". Dodał, że beneficjenci FWK "będą się musieli z tych pieniędzy rozliczyć".

Czytaj też:
"Jeśli dał się oszukać...". Konfederacja uderza w premiera, Bosak mówi o dymisji
Czytaj też:
"Pięciu pewnie zbiorą". Kowalczyk o posłach odchodzących z PiS

Źródło: Plejada, Pudelek.pl
Czytaj także