"Zachęcanie innych osób do konfrontacji z policją, podburzanie do zachowań zagrażających bezpieczeństwu, prowokowanie sytuacji konfliktowych. Kolejny czytelny i jasny przykład takiego postępowania ze strony protestujących" – napisano na Twitterze policji, przy filmie, na którym widać zachowanie Marty Lempart.
Jak widać na nagraniu z wczorajszych protestów, liderka Strajku Kobiet, rozkazuje jednemu z policjantów, aby ten się odsunął. Kiedy funkcjonariusz nie wykonuje jej polecenia, kobieta rzuca się na policjantów krzycząc: "Mają kogoś".
Na nagraniu serwisu Onet (fragment od 4 godz. 40 min.) widać natomiast jak Lempart namawia demonstrujące osoby do sforsowania policyjnej blokady na pl. Powstańców.
"Blokada Sejmu" i protesty pod TVP
W środę około godz. 18.00 pod Sejmem rozpoczął się protest. Budynek Sejmu odgrodzono podwójnym rzędem metalowych bramek. Wieczorem kilkutysięczny tłum przeszedł przed siedzibę TVP.
Protest próbowali uniemożliwić policjanci, którzy wzywali do rozejścia się i przypominali o obostrzeniach obowiązujących w związku z sytuacja epidemiczną w kraju. Uczestnicy demonstracji mieli ze sobą transparenty z hasłami takimi jak "Piekło kobiet", "Urodzę wam lewaka" czy "Aborcja prawem człowieka".
Demonstrantów na placu Powstańców Warszawy otoczył kordon policjantów, a za nim funkcjonariusze w białych kaskach.
Doszło do próby rozerwania policyjnego kordonu, w związku z czym funkcjonariusze użyli wobec protestujących gazu pieprzowego. Trafiona nim została m.in. aktywistka Strajku Kobiet Marta Lempart, której pomocy udzielali następnie ratownicy medyczni.
Czytaj też:
"Jak równouprawnienie to pełne". Bosak wbija szpilę feministkom