Godzina policyjna i obowiązkowe testy. Kolejny kraj zaostrza ograniczenia

Godzina policyjna i obowiązkowe testy. Kolejny kraj zaostrza ograniczenia

Dodano: 
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / ANDRE PICHETTE
Quebec jest pierwszą kanadyjską prowincją, która wprowadziła godzinę policyjną, by ograniczyć rozszerzanie się zakażeń koronawirusem. Od czwartku osoby lecące do Kanady muszą okazać negatywny wynik testu na COVID-19.

Posiadanie negatywnego wyniku testu PCR, wykonanego nie wcześniej niż 72 godziny przed wylotem, obowiązuje wszystkich pasażerów w wieku powyżej 5 lat. Tylko dla pasażerów przylatujących z 28 krajów Karaibów i Ameryki Płd. do 14 stycznia czas między testem a wylotem został przedłużony do 96 godzin. W związku z testami rząd nie przedłużył obowiązującego od 20 grudnia zakazu lotów pasażerskich z Wielkiej Brytanii, wprowadzonego po wykryciu nowej mutacji koronawirusa. Testy nie zmieniają obowiązku 14 dni kwarantanny.

Odpowiedzialnymi za sprawdzanie wyników testów są linie lotnicze, które uskarżają się, że nikt z nimi sprawy nie konsultował. Jednak kanadyjskie linie lotnicze znalazły się na cenzurowanym, gdy w tym tygodniu dziennik „The Globe and Mail” napisał, że opłacały influencerów, by promowali zimowe podróże samolotami, wbrew zaleceniom lekarzy i rządu federalnego. Dziennik cytował wpisy w mediach społecznościowych, w których blogerzy i influencerzy chwalili się podróżami na Karaiby i do Meksyku m.in. „w partnerstwie z Air Canada Vacations”.

Jak podkreślał w środę minister transportu Marc Garneau, „to całkowicie przeciwskuteczne dla linii lotniczych, by zachęcały do międzynarodowych podróży”.

Tym bardziej, że opinia publiczna w Kanadzie bardzo źle przyjęła informacje o podwójnych standardach, które stosują politycy. Jak opisywały media na przełomie roku, wielu polityków w grudniu, i wcześniej, poleciało na wakacje m.in. na południe USA i do Meksyku. W efekcie w miniony poniedziałek nastąpiło wiele dymisji, tak w parlamencie federalnym w komisjach parlamentarnych, jak w rządach i parlamentach prowincji.

Ku zdumieniu Kanadyjczyków, wśród ignorujących zalecenia pozostania w domu byli nawet lekarze. W środę za swoje podróże przepraszał szef wydziału zdrowia publicznego Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej dr Peter Berman, który zaledwie w październiku mówił agencji The Canadian Press, że „powinniśmy kierować naszą uwagę nie na użalanie się, że nie będzie takich świąt jak zwykle”. Również w środę dr Tom Stewart, który kierował siecią szpitali regionu Niagara, ustąpił z tego stanowiska i odszedł z panelu doradców rządu Ontario, gdy ujawniono, że spędził wakacje na Dominikanie. Lista polityków, którzy ignorowali własne zalecenia, stale rośnie.

Tymczasem według badania opinii publicznej przeprowadzonego przez firmę Leger dla Association for Canadian Studies aż 48 proc. Kanadyjczyków, mimo apeli, spędzało czas podczas świąt z kimś spoza własnego gospodarstwa domowego. Ten sam sondaż wskazał, że 62 proc. Kanadyjczyków straciło nadzieję na ograniczenie skali zachorowań w najbliższych tygodniach.

Według danych federalnego resortu zdrowia w Kanadzie dotychczas zarejestrowano 626 799 przypadków zakażeń koronawirusem, z czego ponad 525 tys. przypada na trzy prowincje - Quebec, Ontario i Albertę. Tzw. aktywnych przypadków jest łącznie w Kanadzie 79 203, zmarło 16 369 osób.

W Quebecu, gdzie obecnie jest ponad 24,6 tys. tzw. przypadków aktywnych, od soboty przez cztery tygodnie będzie obowiązywać godzina policyjna między 20 a 5 rano. Premier prowincji Francois Legault powiedział w środę, że kary za naruszenie zasad będą wynosić między 1 tys. a 6 tys. CAD, rząd rozważa wydanie specjalnego dokumentu dla tych, którzy muszą być poza domem podczas godziny policyjnej.

Większość przypadków zachorowań w Quebecu powiązanych jest ze szkołami i miejscami pracy, ale godzina policyjna to jedno z działań, które mają ograniczyć możliwości spotkań towarzyskich, a – jak podkreślał naczelny lekarz prowincji dr Horacio Arruda, to właśnie spotkania podczas świąt doprowadziły do poważnego wzrostu zachorowań.

W Ontario zaś, gdzie mimo obowiązującego lockdownu jest ponad 26 tys. „aktywnych” przypadków, premier Ontario Doug Ford zapowiedział, że w najbliższych dniach rząd prowincji zdecyduje, czy wzorem Quebecu wprowadzi nowe obostrzenia.

Czytaj też:
Rzecznik rządu: Najbardziej możliwy wariant to przedłużenie obostrzeń
Czytaj też:
Merkel ostrzega: Najtrudniejsze miesiące pandemii jeszcze przed nami







Źródło: PAP
Czytaj także