Sześciolatki pokonują rząd

Sześciolatki pokonują rząd

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sześciolatki pokonują rząd
Sześciolatki pokonują rząd

Referendum w sprawie reformy szkolnictwa to głosowanie nad wotum nieufności dla polityki Donalda Tuska. Nie tylko oświatowej. W tej sytuacji nie dziwi, że Platforma Obywatelska zrobi wszystko, by odwlec w czasie referendum. Decyzję w tej sprawie będzie odsuwać tak długo, aż będzie miała pewność, że zebrała sejmową większość potrzebną do odrzucenia wniosku. W najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy” – jak sześciolatki pokonują rząd.

Ponadto w nowym „Do Rzeczy” m.in.: z którym Adamem PiS pójdzie do kolejnych wyborów, wojna w resorcie obrony, teoria doboru internetowego, czyli wartości a randki w Internecie oraz wspomnienie Ziemkiewicza o Lechu Kaczyńskim.

O tym, że wynik głosowania ws. posyłania sześciolatków do szkół byłby dla rządu Tuska katastrofalny, świadczą liczby przedstawiane przez Najwyższą Izbę Kontroli w opublikowanym w ubiegłym tygodniu raporcie o przygotowaniu szkół do przyjęcia sześciolatków. Wynika z niego, że z prawie półtora miliona sześciolatków, które w latach 2009–2013 mogły trafić do pierwszej klasy, w szkolnych ławkach usiadło niespełna 200 tys. Oznacza to, że tylko 12,8 proc. rodziców uwierzyło rządowi, iż odpowiednio przygotował reformę. Połowa z nich uznała swoją decyzję za błąd i drugi raz nie posłałaby sześciolatka do szkoły – takie dane zawiera pilotażowe badanie „Eksperyment – sześciolatki w szkole w ocenie rodziców i nauczycieli”. Oznacza to, że z osób bezpośrednio zainteresowanych reformą, czyli rodziców dzieci w wieku sześciu lat, tylko nieco ponad 6 proc. popiera działania rządu. Reforma edukacji to tylko przykład sposobu działania rządu Donalda Tuska. Także w innych dziedzinach efekty rządów Tuska są odsunięte w czasie, ale brak konsekwencji jest identyczny jak w przypadku reformy edukacji. Walka o niedopuszczenie do referendum jest więc dla ekipy Donalda Tuska walką o życie – pisze w „Do Rzeczy” Mariusz Staniszewski.

A Agnieszka Niewińska przedstawia ludzi, których przestraszył się premier. W Polsce szkoły nie są przygotowane do przyjęcia sześciolatków, a MEN żyje w świecie fikcji – mówił w czwartek w Sejmie Tomasz Elbanowski ze stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców podczas debaty na temat obywatelskiego wniosku o referendum edukacyjne m.in. w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Głosowanie nad wnioskiem miało się odbyć w ubiegłym tygodniu. Niespodziewanie jednak marszałek Ewa Kopacz (PO) odłożyła je o dwa tygodnie. Elbanowscy nie mają wątpliwości, że rząd się przestraszył przegranej, więc próbuje zyskać na czasie i przeciągnąć wahających się posłów na swoją stronę oraz zyskać poparcie PSL, którego część posłów deklaruje, że zagłosuje za referendum. Rodzice ze stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców też nie zasypiają gruszek w popiele i przekonują posłów, by nie lekceważyli miliona obywateli, którzy pod wnioskiem o referendum się podpisali. Kim są założyciele tego stowarzyszenia – o tym w najnowszym numerze „Do Rzeczy”.

W „Do Rzeczy” również o tym, że po klęsce kampanii PiS w Warszawie wracają pytania o przyszłość Adama Hofmana. Zwłaszcza że do drzwi partii puka Adam Bielan. Kiedyś w PiS żartowano, że im mniej Adam Hofman waży, tym więcej znaczy. Ostatnio zaś jakby nabrał trochę ciała. To nie waga jest dziś jednak jego głównym problemem. Adam Bielan – były spin doktor partii - co prawda trzy lata temu zdradził ją i porzucił, ale od wielu miesięcy zabiega o powrót na jej łono. W obliczu porażki referendalnej kampanii PiS w Warszawie starcie dwóch Adamów wchodzi w nową fazę. Być może decydującą. Z którym z nich Prawo i Sprawiedliwość stanie do kolejnej kampanii wyborczej – w nowym „Do Rzeczy”.

Na łamach tygodnika także o wojnie w resorcie… obrony. Stawka jest wysoka: zwycięzca położy rękę na około 130 mld zł. Wszyscy chcielibyśmy mieć w pełni zawodową, świetnie uzbrojoną, doskonale wyposażoną i wyszkoloną armię. Jednak z polskim wojskiem jest jak z korwetą typu Gawron. Po 10 latach i wydaniu blisko pół miliarda złotych okazuje się, że z tego, co miało być świetnie uzbrojoną korwetą, wyjdzie zaledwie patrolowiec „Ślązak”. O ile dołożymy do niego jeszcze co najmniej 250 mln zł. W połowie września funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej i policji zatrzymali kilka osób z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku – wysokich rangą oficerów i pracowników bazy. Usłyszeli zarzuty wyłudzenia pieniędzy na szkodę wojska. Chodziło o ustawiany przetarg, na którym armia mogła stracić co najmniej 7 mln zł. To nie są jednostkowe przypadki. Wojsko boryka się z kwestią korupcji już od lat. (…) Nie zrobiono nic, by stworzyć system zapobiegania takim przypadkom, nie ograniczono korupcjogennego wpływu lobbystów – mówi „Do Rzeczy” gen. Roman Polko, były dowódca GROM. „Armia wpadła w wilcze doły” – w nowym „Do Rzeczy”.

Na łamach tygodnika również o… poglądach politycznych i randkach. Wszystkie szanujące się serwisy randkowe w Internecie mają jedną złotą (najzłotszą) radę: „Podczas pierwszej randki unikaj rozmów o polityce”. Badania prof. Rose McDermott, politolog z Uniwersytetu Brown, sugerują, że osoby starające się zwrócić uwagę drugiej strony często unikają mówienia o swoich poglądach politycznych. A osoby flirtujące ze sobą przez Internet niechętnie wykorzystują swoje poglądy polityczne jako coś, co miałoby przyciągnąć drugą połówkę. Singiel prędzej przyzna, że jest otyły, niż ujawni, czy jego preferencje są bardziej liberalne czy konserwatywne – twierdzi Rose McDermott. Czy jednak nie warto, by na początku znajomości pogląd zetknął się z poglądem i aby ten fakt porządkował rzeczywistość? Może właśnie należy pytać na pierwszej randce (nawet tej internetowej) o stosunek do katastrofy smoleńskiej i antykoncepcji? Czy wstępna selekcja potencjalnych kandydatów, z uwagi na wyznawane wartości, nie byłaby potrzebna i jak partnerzy dokonują selekcji tak, że wybierają w końcu osoby, które mają podobne do nich poglądy - o tym w najnowszym „Do Rzeczy”.

W „Do Rzeczy” także Rafał A. Ziemkiewicz o Lechu Kaczyńskim – „Inteligencie wśród skorpionów”. W starciu z rojem cwaniaków, geszefciarzy i drobnych kombinatorów uosabiane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego polityka i etos inteligencki poniosły klęskę. Lud wybrał blichtr, promocje w marketach i obietnicę materialnego sukcesu na kredyt – pisze Ziemkiewicz. - (…) Lech Kaczyński był przede wszystkim późnym potomkiem polskiej inteligencji. Ukształtowany więc został przez ten sam etos, który wydał Legiony i Armię Krajową. Wspomnienie jest fragmentem książki „Prezydent Lech Kaczyński. Odwaga i wizja”, którą można otrzymać wraz z roczną prenumeratą tygodnika „Do Rzeczy”.

Cały artykuł dostępny jest w 39/2013 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także