Politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują od lat, że awanturę wokół Trybunału Konstytucyjnego wywołała Platforma Obywatelska, próbując obsadzić skład TK przed końcem kadencji parlamentu w 2015 roku. Żeby tego dokonać politycy PO-PSL przegłosowali specjalną ustawę.
„W czerwcu 2015 r. Sejm VII kadencji, czyli jeszcze koalicyjny z PO i PSL-em, uchwalił nową ustawę o TK normującą m.in. wybór przez Sejm tej kadencji wszystkich sędziów TK, a Sejm VIII kadencji, czyli już wtedy, kiedy to PiS był u władzy, nominował kolejnych pięciu na trzecim posiedzeniu 2 grudnia 2015 r. To oczywiście wywołało kryzys w funkcjonowaniu sądu konstytucyjnego. Czy Sejm, któremu kończyła się kadencja, miał prawo powoływać sędziów do Trybunału?” – pytał prowadzący rozmowę Marcin Makowski.
Sędzia Tuleya po chwili zawahania przyznał, że rząd PO-PSL nie miał prawa tak działać. "No nie miał [prawa - red.], nie miał…" – przyznał.
Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny jeszcze w 2015 roku uznał, że wybór dwóch "dodatkowych" sędziów przez Sejm był niezgodny z prawem. Działania PO krytykowała wówczas ostro Kamila Gasiuk-Pihowicz (obecnie Koalicja Obywatelska). – To nieodpowiedzialne zachowanie Platformy, która wyszła z przekonania, że większości sejmowej można wszystko. Że można z butą i arogancją sięgnąć także po dwóch dodatkowych sędziów TK – mówiła posłanka.
Czytaj też:
Radny tańczy i śpiewa "je**ć PiS". Skandal w TychachCzytaj też:
Stuhr: Może trzeba rzucić ten kraj, wyjechać w cholerę