Ks. Wachowiak: Unikajmy postanowień, które wbijają nas w pychę

Ks. Wachowiak: Unikajmy postanowień, które wbijają nas w pychę

Dodano: 
Kościół, zdjęcie ilustracyjne
Kościół, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pexels / Nikko Tan
– Wielki Post jest o tyle ważnym etapem, że potrafi zmotywować do działań stygnącą duszę. W żadnej sferze życia nie da się osiągnąć niczego szlachetnego bez wysiłku i treningu – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl ks. Daniel Wachowiak, proboszcz parafii w Piłce.

Trwa Wielki Post. Dlaczego jest to szczególny czas dla katolików w ciągu roku?

Ks. Daniel Wachowiak: Dla katolika cały "czas" jest ważny. Dodatkowo cały rok kalendarzowy może być nieustannym przeżywaniem Liturgii. Uczeń Jezusa chce mieć otwarte zmysły nie tylko na kalendarzowe zmiany pór roku, ale również na impulsy Bożego Ducha, który obdarowuje darami, gdy żyjemy w rytmie Liturgii.

Wielki Post jest o tyle ważnym etapem, że potrafi zmotywować do działań stygnącą duszę. W żadnej sferze życia nie da się osiągnąć niczego szlachetnego bez wysiłku i treningu. Wielki post to czas dopingowania świata wewnętrznego, karmienia duszy porządnym pokarmem i w końcu Wielki Post to oczyszczenie z kurzu, jaki znalazł się na osobistym krzyżu Pana Jezusa. To, mówiąc językiem Ewangelii z ostatniego piątku, świadomość że krzyżują mi Pana Młodego, więc kroczę za Jego krzyżem, aby nie utracić świadomości, że bez Golgoty jestem nikim.

Jednym z elementów wielkopostnych są postanowienia, które wierni wdrażają na ten czas. Jakie powinny one być, a jakich lepiej unikać?

Słowo Boże mówi nam, żeby unikać postanowień, które wbijają człowieka w pychę. Ponadto, żadne wyrzeczenie nie podoba się Bogu, które jest celem samozadowolenia a nie przekłada się na dążenie do przebaczenia, pojednania, cierpliwości, pomysłowości w wierze. Dodatkowo, jeśli ma się zamiar praktykować post, który wymaga sporego wysiłku, warto to skonsultować z własnym kierownikiem duchowym. Postanowienie musi dotykać rzeczywistości, nad którą przestałem panować. Jeśli stałem się niewolnikiem jakiegoś elementu mojego życia to równocześnie Bóg został wyparty. "Nie można dwom Panom służyć". Postanowienia wielkopostne mają na celu przywrócić Bogu odpowiednie miejsce w moim życiu.

W dzisiejszym świecie pokuta stała się niemodna. Jak przypominać, zwłaszcza młodym ludziom, o potrzebie jej praktykowania?

A czy kiedykolwiek pokuta była modna? Cofnijmy się jedynie do czasów apostolskich. Na samą myśl, że Jezus zmierza na krzyż, św. Piotr się obruszył. Człowiekowi od czasów Ewy i Adama trudno pogodzić się z konsekwencjami grzechu. Tylko osoba dojrzała duchowo chce prawdziwie pokutować. Widzi bowiem konsekwencje własnej głupoty. Żeby to zobrazować posłużę się przykładem zakochania. Chłopakowi, któremu zależy na ukochanej przyjdzie myśl o pokucie, gdy po uczynionym błędzie dostrzeże jak odrzucił od siebie dziewczynę. Będzie wówczas próbował wszelkimi możliwymi sposobami nie tylko przeprosić ją teoretycznie, ale również wynagrodzić za wyrządzony smutek. Pokuta to odpowiedź na brak miłości z mojej strony, to próba wypełnienia braków, które powstały na skutek mojego grzesznego działania.

W tym roku ze względu na obostrzenia dostęp do wielkopostnych rekolekcji jest utrudniony. Co radziłby Ksiądz osobom, które chcą pogłębić w tym czasie swoja relację z Bogiem?

Gdy prowadziłem rekolekcje "przedpandemiczne", po licznych katechezach zapowiadając Mszę Św. oraz adorację Najświętszego Sakramentu mówiłem "a teraz najważniejsza konferencja". Nic nie zastąpi osobistego spotkania z żywym Chrystusem. Można przesłuchać wiele internetowych kazań, ale będzie to płycizna, jeśli zabraknie mojej modlitwy przed ołtarzem i tabernakulum. Chłopak, który dowiedziałby się o możliwości choć kilkuminutowego spotkania dziewczyny, przełożyłby to nad telefoniczną rozmowę z nią.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także