Małgorzata Rozenek, Kasia Tusk, Anna Lewandowska – według prof. Magdaleny Środy te kobiety, które choć odnoszą sukcesy i promują tzw. siłę kobiet, tak naprawdę wzmacniają patiarchat w nowoczesnej formie. Mogłoby się wydawać, że dla osoby walczącej o emancypację kobiet, powinny być one wzorem do naśladowania. Tymczasem Środa wytyka celebrytkom, że promowane przez nie wartości mają na celu wpisanie kobiety w kanony, które znajdują uznanie u mężczyzn.
"Kempa i Szydło to służbistki patriarchatu w starym stylu"
"Mam kłopot z takimi dziewczynami jak Rozenek, które ożywiają i osadzają na bardziej nowoczesnych fundamentach patriarchat. Na przykład taka Kempa czy Szydło, to prawdziwe, pokorne (nawet wtedy gdy wrzeszczą jak ta pierwsza) służbistki patriarchatu w starym stylu ("Facet jest moim Panem"): gotowe dać się za niego pokroić. Dla kariery, ale nie tylko" – wskazuje Magdalena Środa we wpisie na Facebooku.
W opozycji do "służbistek patriarchatu", feministka stawia gwiazdy, które wmawiają kobietą, że te mają być użyteczne, ładne i zgrabne.
"Rozenek, Kasia Tusk czy pani Lewandowska to bardzo nowoczesne wersje niewolnic patriarchatu, bo jaki przekaz mają? Myśl pozytywnie, bądź szczupła (chłopaki nie lubią ponurych i grubych kobiet); ćwicz, fajnie się ubieraj, sprzątaj dom, jednym słowem bądź piękna, bądź cool i bardzo użyteczna. Dostrój się do świata który cię otacza, nie daj się mu wyprzedzić. Wiem, że gdyby je zapytać to mają bardzo progresywne poglądy, ale co z tego gdy niestrudzenie rewitalizują świat, który tym poglądom nie da się urzeczywistnić" – stwierdza Magdalena Środa.