– Gdyby nie pandemiczne restrykcje w Europie tych aktów wandalizmu byłoby z pewnością dużo więcej – przyznaje autor Pablo J. Ginés, który mieszkając w Katalonii przywykł już do oglądania najbardziej obrzydliwych prowokacji ze strony radykalnych feministek. Od wielu lat śledzi jednak postępy „obrończyń praw kobiet” spod znaku zielonej chusty, tej samej zresztą, którą Lempart wdziewa na wzór argentyńskich feministek, którym udało się wywalczyć liberalne prawo aborcyjne.
Nienawiść spod znaku zielonej chusty
Tyle tylko, że ta zielona chusta jest symbolem powszechnie stosowanym przez agresywne feministyczne bojówki nie tylko w Argentynie ale i wielu krajach Ameryki Łacińskiej: Chile, Kolumbii, Meksyku, Brazylii. I wcale nie chodzi tu tylko o wywalczenie dostępu do bezpłatnej aborcji ale po prostu o upokarzanie katolików i walkę z Kościołem. Ginés opisał szczegółowo konsekwencje feministycznych marszy z ostatniego 8 marca, ale ograniczymy się tu tylko do krótkiej listy:
1) Podpalenie kościóła Św. Franciszka w Bogocie. Policji udało się ugasić pożar, nikogo jednak nie aresztowano z obawy o eskalację emocji wśród manifestantek.
2) Atak na katedrę w Ibagué (także w Kolumbii). Zniszczenie pomników i pobicie dziennikarza Jorge Cuellara pod pretekstem, że w tym dniu tylko kobiety mogą realizować przekaz medialny.
3) Podpalenie katedry w Antofagasta w Chile poprzedzone jak zwykle aktami wandalizmu.
4) Po przejściu marszu feministycznego w stolicy Meksyku 62 policjantów i 19 cywilów zostało rannych, z czego 9 policjantów wymagało natychmiastowej pomocy medycznej. Katedra nie została uszkodzona ponieważ została zawczasu otoczona metalowym murem, dzięki decyzji włodarzy miasta pomnych zniszczeń z poprzednich lat.
5) W Durango w Meksyku aktywistki rozpięły na fasadzie Bazyliki zielony baner „Zabierzcie doktrynę z naszych wagin”. Próbowały też później wtargnąć do Bazyliki ale zgromadzeni wierni zamknęli metalowe ogrodzenie i powstrzymali tłum rozwścieczonych feministek.
Oczywiście pomniejszych ataków było o wiele więcej, bo 8 marca w Ameryce Łacińskiej zamienił się już parę lat temu w manifestację przemocy feministycznej: rzucanie ekskrementami w ołtarze i w wiernych zgromadzonych do obrony świątyń, inscenizowanie aktu aborcji Chrystusa przez przebrane „Maryje” i wiele innych bluźnierczych performansów trudnych nawet do opisania. To, co je łączy to zielona chusta i bestialska nieobliczalność feministek. Jak nie trudno odgadnąć - Lempart i Suchanow marzą o przeniesieniu tych samych wzorców do Polski. A polski mainstream - udzielając im gościny na salonach i na łamach poważnych dzienników - pomaga im w tym zupełnie świadomie. Rzec by można nawet, że z pełną premedytacją.
Czytaj też:
Grillowanie Polski z powodu frustracji szczepionkowejCzytaj też:
Fałszywa troska "Rzeczpospolitej"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.