Minister Niedzielski: Priorytet na dziś to odbudowa zdrowia Polaków
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

Minister Niedzielski: Priorytet na dziś to odbudowa zdrowia Polaków

Dodano: 
Minister zdrowia Adam Niedzielski
Minister zdrowia Adam Niedzielski Źródło: PAP / Piotr Nowak
Rekomendacja o przesuwaniu wykonywania zabiegów planowych to była smutna konieczność, gdyż w czasie szczytu trzeciej fali trzeba było wszystkie siły przesunąć na walkę z koronawirusem, żeby ratować ludzi. Przywracanie systemu, który mieliśmy przed pandemią, to jednak dopiero początek. Musimy zrobić o wiele więcej, gdyż trzeba zdecydowanie poprawić stan zdrowia Polaków. Chcemy to zrobić, realizując tzw. „piątkę dla zdrowia”, czyli plan odbudowy zdrowia – mówi minister zdrowia Adam Niedzielski w wydaniu „Do Rzeczy o Zdrowiu”. Zdradza też szczegóły działań.

Z ostatnich sondaży wynika, że ok. 30 proc. Polaków nie chce się zaszczepić przeciw COVID-19: część z nich deklaruje, że „na pewno się nie zaszczepi”, część ma wątpliwości. Dotyczy to przede wszystkim młodych osób. Panie Ministrze, jak by ich pan przekonał, że warto się zaszczepić?

Przede wszystkim chciałbym, żeby te osoby opierały swoje zdanie na opiniach osób, które mają doświadczenie w danej dziedzinie, dorobek naukowy, są specjalistami. Mówię o lekarzach epidemiologach, specjalistach chorób zakaźnych, wirusologach, a nie liderach opinii w mediach społecznościowych czy kanałach YouTube. Kwestie szczepień są bardzo ważne, dotyczą naszego zdrowia i życia, nie chodzi więc o to, żebym ja czy inny polityk zachęcał do szczepień, tylko o pewną konstruktywną postawę analizowania argumentów przez pryzmat tego, na ile są one obiektywne. To nie jest też dyskusja o światopoglądzie, ponieważ wirus sprawiedliwie dotknie tak samo prawicowców, jak lewicowców, liberałów, jak konserwatystów. To kwestia obiektywnej wiedzy, którą po prostu trzeba przyswoić.

Jednak 30 proc. osób deklarujących, że nie chce się zaszczepić, to sporo. Czy są planowane akcje skierowane szczególnie do młodych ludzi, żeby przekonać, że zaszczepienie się ma sens?

Zwróćmy uwagę na to, że stosunek do szczepień zmienia się. Kilka miesięcy temu, gdy rozpoczynaliśmy akcję, zaledwie 30-40 proc. osób deklarowało chęć bycia zaszczepionym, większość była bardzo nieufna. Jednak informacje, jakie przekazujemy oraz sposób prowadzenia akcji szczepień, powodują, że coraz więcej osób się do nich przekonuje. Oczywiście, nie kończymy kampanii edukacyjnej, nadal będziemy starać się przekonywać, opierając się na wiedzy, angażując autorytety.

Zwróćmy jednak uwagę na to, że Polacy już wcześniej znacznie mniej chętnie korzystali ze szczepień, choćby przeciw grypie, niż mieszkańcy wielu innych krajów Europy. Takie zdystansowane podejście dotyczy też innych kwestii, np. badań profilaktycznych: Polacy są mniej skłonni do ich wykonywania niż mieszkańcy zachodniej Europy, mniej chętnie zajmują się swoim zdrowiem. Pokazuje to, jak wiele jest jeszcze do zrobienia, jeśli chodzi o zdrowie publiczne.

Żeby „zachęcić do szczepień” pojawiają się – nie tylko w Polsce – pomysły stworzenia „paszportów covidowych” i pewnych przywilejów dla osób zaszczepionych. Czy byłby pan za takim rozwiązaniem?

Bardzo nie lubię słowa „paszport covidowy”. Paszport to dokument, który umożliwia przekraczanie granicy, daje prawo do pewnych rzeczy. Wolałbym mówić o „certyfikacie”, gdyż ma on tylko potwierdzać fakt zaszczepienia, a nie do czegoś uprawniać. Ma potwierdzać, że zostało wykonane szczepienie, taka osoba jest bardziej chroniona, ale też bardziej bezpieczna dla swojego otoczenia. Na pewno przechorowanie COVID-19 lub zaszczepienie powinno stwarzać pewne możliwości, np. jeśli mam kontakt z osobą chorą, a jestem zaszczepiony, to powinienem być zwolniony z kwarantanny – tak jak to się dzieje choćby u nas. Jeżeli mamy pewne obostrzenia, np. limit osób uczestniczących w danym wydarzeniu (który został wyznaczony, ponieważ istnieje ryzyko transmisji wirusa), to ponieważ osoba zaszczepiona nie powoduje wzrostu ryzyka, to nie powinna być wliczana do tego limitu. I to też ma u nas miejsce.

Nie chodzi więc o to, żeby osoby zaszczepione miały więcej praw, tylko o to, że są pewne naturalne konsekwencje tego, że ktoś został zaszczepiony.

Pojawiają się też pomysły, że osoby niezaszczepione nie mogłyby np. chodzić do restauracji, kina, hotelu…

Mam co do tego wątpliwości, ponieważ tego typu zasady dotyczą sfery wolności człowieka. Uważam, że nie można z jednej strony stwarzać wrażenia, że szczepienia są dobrowolne, a z drugiej tak ograniczać sferę możliwości wyboru. Staramy się przekonywać, chcemy, żeby decyzja o szczepieniu była dobrowolna. Jak na razie nie ma takiego myślenia, żeby miały być tworzone jakieś specjalne „strefy” czy „zestaw uprawnień” dla osób zaszczepionych.

Ponieważ kończy się trzecia fala, to pojawiają się pytania: co dalej, co po pandemii? Jak odbudować zdrowie Polaków, bardzo nadszarpnięte przez epidemię, ale też lockdown, mniejszą aktywność fizyczną, utrudnione kontakty z ochroną zdrowia?

Odbudowa zdrowia to w tej chwili priorytet. Sztuka zarządzania pandemią polega na tym, by dostosowywać funkcjonowanie ochrony zdrowia do bieżącej sytuacji. Wcześniej priorytetem było zapewnienie łóżek covidowych, respiratorów, możliwości podawania tlenu. Obecnie, gdy widzimy, że mamy już za sobą apogeum fali zakażeń, hospitalizacji i zgonów, to priorytetem staje się jak najszybsze przywracanie do normalnej pracy placówek medycznych. Pierwszym krokiem było „zwrócenie” do systemu opieki nie-covidowej ponad 10 tys. łóżek w szpitalach, co zwiększy możliwość hospitalizacji z innych powodów niż COVID-19. Od początku maja przywróciliśmy możliwości wykonywania planowych zabiegów, czyli wycofujemy wcześniejszą rekomendację o ich przesuwaniu. Ta rekomendacja to była smutna konieczność, gdyż podczas szczytu trzeciej fali COVID wszystkie siły trzeba było przesunąć na walkę z koronawirusem, żeby ratować ludzi.

Przywracanie systemu, który mieliśmy przed pandemią, to jednak dopiero początek. Musimy zrobić o wiele więcej, gdyż trzeba zdecydowanie poprawić stan zdrowia Polaków. Chcemy to zrobić, realizując tzw. „piątkę dla zdrowia”, czyli plan odbudowy zdrowia.

Na czym miałby polegać plan odbudowy zdrowia?

Trzy elementy są już częściowo zrobione. Pierwszy to Krajowa Sieć Onkologiczna (KSO): jest gotowy projekt ustawy, a od początku 2022 r. sieć powinna funkcjonować już w całej Polsce. Poprawi ona organizację leczenia nowotworów.

Drugi punkt to zastosowanie podobnego schematu sieci w kardiologii. Zaczniemy od pilotażu krajowej sieci kardiologicznej w województwie mazowieckim. Ma ona zapewnić kompleksową opiekę nad pacjentem.

Trzeci punkt to rehabilitacja post-covidowa. Zakres powikłań zdrowotnych po przechorowaniu COVID-19 jest bardzo szeroki, dlatego przygotowaliśmy projekt rehabilitacji, która ma być powszechnie dostępna dla osób, które przeszły COVID-19 i mają powikłania, przede wszystkim ze strony układu oddechowego. Będzie ona realizowana zarówno w szpitalach i uzdrowiskach, jak w warunkach ambulatoryjnych i domowych. Chcemy, by była prowadzona bardzo szeroko, zapewniała również wsparcie psychologiczne.

Czwarty punkt to tzw. profilaktyka 40 plus – program skierowany do osób powyżej 40. roku życia, polegający na wykonaniu bilansu zdrowia. Taka osoba najpierw wypełni ankietę, na podstawie której będzie można zidentyfikować pewne czynniki ryzyka. Następnie zostanie dostosowany do niej indywidualny pakiet badań, który będzie mogła wykonać.

Piąty punkt to zdjęcie limitów w opiece specjalistycznej, a być może także w szpitalnictwie. Mam nadzieję, że dzięki temu poprawi się dostęp pacjentów do specjalistów, choć zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie rozwiąże to wszystkich problemów, gdyż specjalistów generalnie brakuje. Chciałbym jednak, żeby osoby, które zechcą zadbać o swój stan zdrowia miały szeroki dostęp do opieki specjalistycznej.

Podsumowując, chcemy podjąć dwa typy działań. Pierwszy – stopniowo przywracać normalne funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia, w miarę jak fala zachorowań będzie spadać. Na pewno jednak trzeba utrzymywać pewien stały poziom gotowości, ponieważ musimy być infrastrukturalnie przygotowani na ewentualną kolejną falę. Należy liczyć się z tym, że to ryzyko pandemii będzie realnie nam towarzyszyło.

Drugi typ działań to profilaktyka, lepsze leczenie chorych na inne choroby niż COVID-19, przywracanie sprawności osób, które były zakażone koronawirusem.

Czy w ramach sieci kardiologicznej będą funkcjonowały takie programy jak KOS (koordynowanej opieki po zawale serca) oraz KONS, czyli koordynowanej opieki dla osób z niewydolnością serca?

Tak. W ciągu najbliższych miesięcy Narodowy Instytut Kardiologii w Aninie przygotuje „ścieżki pacjenta kardiologicznego”. Pacjent musi mieć zapewnioną kompleksową opiekę, tak samo dobre leczenie w małym, jak w dużym ośrodku. Musi mieć poczucie, że jest zaopiekowany. Chory zawsze będzie mógł np. zadzwonić na infolinię, zapytać, jak powinien postępować, bez problemu umówi się na wizytę. Chcemy, by po trzech miesiącach do Narodowego Instytutu Kardiologii dołączyło kilka innych ośrodków w kraju, by rozszerzyć pilotaż.

A jeśli chodzi o badania profilaktyczne, to z pakietu będą mogły skorzystać wszystkie osoby po 40. roku życia?

Przede wszystkim badania mają dotyczyć osób między 40. a 65. roku życia. Z naszych analiz wynika, że powinny one być pod szczególną ochroną, ponieważ starsi z reguły już są pod opieką lekarza ze względu na różne przypadłości, związane z chorobami wielu senioralnego. Celem tego programu jest przede wszystkim zbudowanie świadomości zdrowotnej u osób w wieku ok. 40 lat, które często nie chodzą regularnie do lekarza, a wchodzą wiek, kiedy trzeba już monitorować stan zdrowia.

Czy dzięki tym działaniom uda się opanować tragiczną falę nadmiarowych zgonów towarzyszących COVID-19?

Jednym z wniosków z pandemii jest to, że wysoka liczba zgonów w Polsce wynika nie tylko z tego, że dotknął nas COVID-19, czy mieliśmy do czynienia z przeciążeniem systemu opieki zdrowotnej – choć te elementy są ogromnie ważne – jednak również z powodu niskiej tzw. przeciętnej zdrowotności Polaków. Pandemia zawsze mocniej uderza w społeczeństwo, które jest stosunkowo mniej zdrowe. Dlatego bardzo ważne jest dbanie o zdrowie publiczne, czyli profilaktykę, właściwy sposób odżywiania, aktywność fizyczną, świadomość zdrowotną: to jest ważna „lekcja” z pandemii. Nasze narzędzia obrony to nie tylko szczepienia, sprawny system opieki zdrowotnej, poziom kultury społecznej, który polega na wzajemnym zaufaniu (np. jeśli są obostrzenia, to raczej ich przestrzegamy), ale też poziom zdrowia społeczeństwa.

Czyli jednym z celów „na dziś” będzie postawienie na profilaktykę?

To jeden z bardzo ważnych elementów: profilaktyką starałem się zajmować już kiedy byłem szefem NFZ. Pandemia pokazała, że profilaktyką trzeba zajmować się stale, a nie tylko „akcyjnie”, a ja mam wrażenie, że do tej pory profilaktyką zajmowaliśmy się niejako „przy okazji”. Nie była ona poważnym tematem dotyczącym naszego zdrowia. Trzeba to zmienić.

Według pana – i opinii Rady Medycznej: wychodzimy już z epidemii?

Wychodzimy z trzeciej fali. Za wcześnie powiedzieć, że wychodzimy z epidemii. Doświadczenia wielu krajów, w tym m.in. Czech, pokazują, że jeśli zbyt wcześnie uzna się, że pandemia się skończyła, to za chwilę ona wraca. Z badań poziomu seroprewalencji, które prowadzimy, wynika, że ok. 43 proc. osób ma przeciwciała przeciwko koronawirusowi. To jednak pokazuje, że nadal ponad 50 proc. osób nie jest odporna, tak więc potencjalna fala miałaby szansę się rozwinąć.

Czwarta fala może nas zaskoczyć?

Jeśli chodzi o czwartą falę, to widzimy dwa ryzyka. Pierwsze: zbyt szybkie przywrócenie mobilności społecznej. Drugie: nowe mutacje. Niestety, nie potrafimy przewidzieć, czy pojawią się one w Polsce za tydzień, za trzy miesiące, za dwa lata, czy może nigdy – choć to najmniej możliwe. Sygnały, które docierają do nas ze świata, są jednak niepokojące: część mutacji ma nadawany przez WHO status alertowy, co oznacza, że jest pewne ryzyko, że są one poza ochroną szczepienną albo nie działa ona w tak kompletny sposób jak w przypadku standardowych szczepów wirusa. O ile jesteśmy w stanie zapanować nad ryzykiem wynikającym z mobilności społecznej: nawet jeśli ona się zwiększy, to najtrudniejszym wyzwaniem jest pojawienie się nowych mutacji. Stąd też obecnie przestawiamy nasz sposób zarządzania pandemią, zwracając uwagę nie tylko na dostępność łóżek, respiratorów oraz całe zaplecze logistyczne, ale także na monitorowanie, z jakimi szczepami mamy do czynienia. Chcemy sekwencjonować ok. 5-6 tys. próbek miesięcznie. Przygotowujemy też specjalne procedury do reagowania na pojawienie się tzw. mutacji alertowych: to np. dłuższa kwarantanna (dwutygodniowa) po przekroczeniu granicy, zakończona wykonaniem testu. Nic jednak nie zastąpi szczepienia.

Rozmowa ukazała się w Do Rzeczy o Zdrowiu/ maj 2021

Źródło: Do Rzeczy o Zdrowiu
Czytaj także