Katarzyna Lubnauer była gościem Bartosza Kurka na antenie Polsat News. Posłanka Nowoczesnej tłumaczyła się z zamieszania wokół wyjazdu Ryszarda Petru i podanej przez nią informacji, że wyjazd miał charakter partyjny. Dziennikarz był dla Lubnauer bezlitosny. Poniżej zapis fragmentu rozmowy:
Bartosz Kurek: Jak cienka jest granica pomiędzy niezręcznością a kompromitacją?
Katarzyna Lubnauer: Wie pan co? Myślę, że pyta pan o słowa wczorajsze Ryszarda Petru...
– Bardzo dobrze pani myśli
– Dziękuję. O tym, że to była niefortunna decyzja. Problem polega na tym, że…
– Niefortunną decyzją jest brak wymiany opon letnich na zimowe, kiedy mamy po drugiej stronie okna to, co mamy.
– Ja powiem w ten sposób: Po pierwsze powiedzmy, że my jesteśmy nowi w polityce i tak naprawdę mam wrażenie, że musimy znaleźć ten balans pomiędzy tym co jest nasze prywatne, a tym co jest polityczne.
– Niech pani nie żartuje. Doradca Leszka Balcerowicza jest nowy w polityce? Błagam…
– W polityce na tą skalę tak. Ja powiem szczerze, że w tej chwili już prawie mieszkam w Warszawie i to nie tylko w czasie protestu, dlatego już praktycznie zatraciłam sferę prywatną.
– Oderwała się pani od rzeczywistości, tak?
– No tak bym tego nie określiła… Nie zdajemy sobie sprawy, że przestaliśmy być osobami anonimowymi.
– Ryszard Petru nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest osobą publiczną od lat? Niech się pani nie pogrąża, pani poseł!
– Minęły czasy Gutenberga i jeśli Ryszarda Petru nie ma, to jesteśmy w stałym kontakcie elektronicznym. W stałym kontakcie Messenger, SMS-y, każde metody kontaktu. Cały czas kiedy go nie było, na miejscu byłam ja i drugi wiceprzewodniczący Jerzy Meysztowicz.
– To nie mógł Ryszard Petru wysłać pani SMS-a, że to jednak nie jest sprawa partyjna, a prywatna?
– Źle zinterpretowałam sytuację – powiem w ten sposób.
– Może po prostu warto powiedzieć, że powiedziała pani bzdurę?
– Nie. Przyjęłam taką zasadę, że rozmawiam z Ryszardem Petru o sprawach politycznych. Z nim korespondowałam dość często w tym okresie, ale w sprawach politycznych, a nie prywatnych. W związku z tym, źle zinterpretowałam sytuację. Rzeczywiście okazało się, że moja interpretacja była błędna.