Po ubiegłotygodniowym sukcesie kanadyjskiego Marszu Życia, któremu pomimo obostrzeń covidowych udało się przejść ulicami Ottawy, zwolennicy życia zapowiedzieli ogólnokrajowy marsz w Rzymie.
Działacze pro-life i osoby chcące zamanifestować przywiązanie do wartości życia od poczęcia do naturalnej śmierci spotkają się na Forach Cesarskich, by przemaszerować ulicami stolicy. Po marszu zaplanowane zostały przemówienia organizatorów i uczestników. Głos ma zabrać m. in. Janusz Kotański, polski ambasador przy Stolicy Apostolskiej.
Miliony włoskich dzieci zabitych wskutek aborcji
Data marszu symbolicznie łączy się z rocznicą referendum, w którym 40 lat temu Włosi poparli ustawę aborcyjną. W wyniku odgórnego ułatwienia dostępu do „legalnego” zabijania nienarodzonych, wskutek samych aborcji chirurgicznych zostało od tamtego czasu zamordowanych 6,4 miliona dzieci. Kolejne miliony zginęły wskutek aborcji farmakologicznych.
W rozmowie z Radiem Watykańskim organizatorka, Virginia Coda Nunziante, powiedziała, że zwolennicy życia nie godzą się z takim stanem rzeczy i mają nadzieję na przeforsowanie zmian legislacyjnych. Zauważyła też, że postęp medycyny, umożliwiającej leczenie prenatalne i efektywniejszą opiekę nad kobietami w ciąży, jest ich sprzymierzeńcem.
Rozszerzanie „prawa” do aborcji w czasie epidemii COVID-19
Nunziante odniosła się do liberalizacji procedur aborcyjnych w okresie epidemii koronawirusa. „We Włoszech w sierpniu ubiegłego roku minister zdrowia Roberto Speranza rozszerzył stosowanie prawa aborcyjnego, zezwalając by pigułka wczesnoporonna mogła być zażywana do dziewiątego tygodnia ciąży i to bez obowiązku hospitalizacji, co oczywiście stanowi też większe zagrożenie dla życia kobiety” – powiedziała.
- Ale sytuacja pogorszyła się również w innych krajach. W Nowej Zelandii dopuszczono aborcję aż do dziewiątego miesiąca ciąży. We Francji rząd poluzował zasady dotyczące aborcji farmakologicznej i zgodził się na przeprowadzanie aborcji w szpitalach, które miały być zarezerwowane dla pacjentów z COVID-19. Podobnie stało się też w Anglii, gdzie zgodzono się na aborcje domowe. Zbliżona sytuacja występuje w Stanach Zjednoczonych. Są to przypadki dobrze znane, niestety. A zatem zamiast skoncentrować się w czasie pandemii na obronie życia, w jeszcze większym zakresie zadawano śmierć – relacjonowała organizatorka.