W poniedziałek na konferencji prasowej pod ambasadą Białorusi Robert Biedroń w towarzystwie białoruskich opozycjonistów i aktywistów przedstawił swoje stanowisko w sprawie przymuszenia do lądowania samolotu na lotnisku w Mińsku.
Krzycząca aktywistka
Biedroń zabrał głos jako przewodniczący delegacji PE ds. relacji z Białorusią, zaliczając zabawną wpadkę. – Białoruś jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie jest państwem członkowskim Rady Europy – mówił europoseł.
Następnie do mikrofonu podeszła młoda dziewczyna, która zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Akcja była najprawdopodobniej zaplanowana, ponieważ kobieta miała ze sobą karton z napisem „SOS”.
Jak podaje se.pl, dziewczyna to polsko-białoruska aktywistka Jana Shostak. „Do Polski przyjechała jako nastolatka, ukończyła studia w Krakowie. Jana Shostak brała udział w konkursach piękności, była finalistką wyborów Miss Polonia Wielkopolski oraz została wicemiss województwa zachodniopomorskiego” – czytamy na portalu.
Wymuszone lądowanie w Mińsku
Służby białoruskie wymusiły w niedzielę awaryjnie lądowanie samolotu linii Ryanair w Mińsku lecącego z Aten do Wilna. Na pokładzie maszyny znajdował się znany białoruski opozycjonista Roman Protasiewicz, który został zatrzymany po lądowaniu.
Stanowisko wobec działań reżimu Łukaszenki zajęli najważniejsi politycy w Polsce. Prezydent Andrzej Duda wskazał, że incydent na mińskim lotnisku jest kolejnym przykładem złamania przez Białoruś prawa międzynarodowego. Polityk domaga się także zdecydowanych działań.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki ocenił, że działania Mińska to "bezprecedensowy akt terroryzmu państwowego". Szef polskiego rządu poinformował także, że poprosił szefa Rady Europejskiej o rozszerzenie agendy poniedziałkowego nadzwyczajnego szczytu RE o punkt dotyczący Białorusi i wydarzeń na mińskim lotnisku.
Czytaj też:
"Akt bandytyzmu". Konferencja Konfederacji ws. zatrzymania samolotu w MińskuCzytaj też:
"Jego diagnoza jest trafna". Hołownia niespodziewanie przyznał rację Morawieckiemu