Przydacz: Na miejscu Łukaszenki nie uśmiechałbym się

Przydacz: Na miejscu Łukaszenki nie uśmiechałbym się

Dodano: 
Wiceminister Marcin Przydacz
Wiceminister Marcin Przydacz Źródło: PAP / Rafał Guz
Wiceminister spraw zagranicznych zgodził się z prezydentem Andrzejem Dudą, co do określenia Rosji jako państwa-agresora. – To jest agresywne państwo, które próbuje odbudować swoją pozycję imperialną – stwierdził Marcin Przydacz.

Podczas wizyty w Gruzji prezydent Duda określił Rosję jako "państwo-agresora".

– Rosja nie jest normalnym krajem, nie jest państwem, które się normalnie zachowuje. Jest państwem-agresorem, to widać w takich miejscach jak to – stwierdził prezydent.

Do słów głowy państwa odniósł się wiceminister spraw zagranicznych. Marcin Przydacz całkowicie zgodził się z tezą postawioną przez Andrzeja Dudę.

– Rosja prowadzi agresywną politykę względem całego zachodniego świata, ale przede wszystkim względem swoich własnych sąsiadów. To jest agresywne państwo, które próbuje odbudować swoją pozycję imperialną – stwierdził.

Sankcje na Białoruś

Wiceszef MSZ skomentował także sankcje, jakie Unia Europejska nałożyła na reżim Łukaszenki po tym, jak Białoruś zatrzymała opozycjonistę Romana Protasiewicza. UE zdecydowała się nałożyć na białoruskie linie lotnicze zakaz przelotów przez przestrzeń powietrzną państw członkowskich Wspólnoty. Białorusie samoloty nie mogą również korzystać z portów lotniczych UE. Mińsk nie będzie mógł także skorzystać z unijnego pakietu ekonomiczno-inwestycyjnego w wysokości 3 mld euro, przygotowanego przez Wspólnotę. Trwają prace nad sankcjami personalnymi i ekonomicznymi.

– Ja na miejscu Łukaszenki nie uśmiechałbym się. Decyzje dot. ruchu lotniczego i sankcji to bardzo zła wiadomość dla Białorusi. Niestety dla niego Łukaszenka może spotykać się tylko z Putinem. Dwóch autokratów próbuje decydować o przyszłości swoich narodów, bez poparcia społeczeństwa – powiedział Przydacz.

– W głębi duszy Łukaszenka się boi swojej przyszłości i dlatego stara się zyskać wsparcie polityczne Kremla, a to z pewnością będzie go dużo kosztować – dodał wiceminister.

Przydacz ocenił także, czy trwające od prawie roku protesty na Białorusi mają szanse zakończyć się powodzeniem.

– W latach 80-tych w Polsce też wiele scenariuszy wydawały się abstrakcyjne. Rzeczywistość to po kilku latach zweryfikowała. Nigdy nie mówmy nigdy – stwierdził.

Czytaj też:
"Spotkanie przepełnione emocjami". Wiceszef MSZ rozmawiał z rodzicami Protasiewicza
Czytaj też:
Przydacz o zamieszaniu ws. kopalni Turów: Morawiecki i Babisz mówią to samo

Źródło: Polsat News
Czytaj także