– Trzy etapy prawidłowej kuracji – zahamowanie wirusa, pobudzenie odporności i zwalczenie powikłań – gwarantują szybkie, prawie zawsze skuteczne pokonanie choroby. I na lokalną skalę nam się to udaje. Już od wielu miesięcy województwo podkarpackie ma najniższy wskaźnik nowych zakażeń w Polsce – mówi lekarz Włodzimierz Bodnar w rozmowie z magazynem "Polonia Christiana".
Dopytywany, dlaczego amantadyna wciąż nie jest stosowana powszechnie jako lek na koronawirusa, stwierdził, że w tej sprawie chodzi o pieniądze.
– Wydaje mi się, że amantadyna jest po prostu zbyt tania i nie chronią jej żadne patenty, a zatem nikt nie może na niej dużo zarobić. Dochodzi po prostu do konfliktu interesów – ocenił.
– Sytuacja w Polsce jest ogromnie trudna, podczas gdy w niektórych krajach, takich jak Chiny czy Egipt, amantadynę można kupić w aptece bez recepty. I widać, jak te kraje radzą sobie z pandemią, a jak my – dodawał.
– Niestety, dopóki nie zmieni się nastawienie ministerstwa i Naczelnej Izby Lekarskiej do amantadyny, dopóty ludzie będą masowo umierać. Już jakiś czas temu powiedziałem, że gdyby to ode mnie zależało, dawno byłoby po pandemii, i tego się trzymam – podkreślił Bodnar.
"Amantadyna jest bezpieczna"
Bodnar odpowiadał również na zarzuty dotyczące śmierci pacjentów, którym podano w ramach leczenia amantadynę.
– Ci ludzie zmarli na COVID-19 i choroby współistniejące, a nie z powodu zażywania amantadyny. W żadnym z tych artykułów nie przedstawiono ani jednego dowodu naukowego na to, że amantadyna spowodowała śmierć jakiegokolwiek pacjenta. Bo takich dowodów po prostu nie ma – mówił.
– Amantadyna jest lekiem bezpiecznym, który nie powoduje efektów ubocznych, tylko działania niepożądane, i to możliwe do skorygowania innymi lekami. W dodatku ma wysoki próg stosowania, czyli bardzo trudno ją przedawkować – podkreślał.
Jak przyznał, jego gabinet odwiedzają osoby z całej Polski, ale także z zagranicy.
Alert covidowy
Dziennikarz prowadzący wywiad zwrócił uwagę, że po wpisaniu nazwiska Włodzimierza Bodnara w wyszukiwarkę internetową wyświetla się automatyczny alert covidowy.
– Zupełnie mnie to nie dziwi. Od wielu miesięcy jesteśmy blokowani na portalach społecznościowych. Obcina się nam zasięgi, nawet opłaconych postów, a w mediach głównego nurtu panuje niepisane embargo na nas. Informacje o naszych usługach są przekazywane jak za starych czasów: pocztą pantoflową, pomiędzy znajomymi i członkami rodzin. Ale nawet w taki sposób docieramy do tysięcy osób. Sam otrzymałem wiele imiennych podziękowań, zwłaszcza od ludzi, u których przebieg choroby był ciężki, ale po zażyciu amantadyny nastąpiła błyskawiczna poprawa – zauważył Bodnar.
Czytaj też:
Zapadnie kontrowersyjna decyzja? Nieoficjalnie: Obowiązkowe szczepienia nie tylko dla medykówCzytaj też:
Specjalne przywileje dla zaszczepionych. Będą zwolnieni z niektórych obostrzeń?