W sobotę odbyło się posiedzenie zarządu Porozumienia. Partia Jarosława Gowina decydowała o swojej przyszłości w Zjednoczonej Prawicy.
Kilka minut przed 15.00 Jan Strzeżek, wicerzecznik partii zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym poinformował o decyzji zarządu w sprawie pozostania w rządowej koalicji.
Partia Jarosława Gowina stawia Prawu i Sprawiedliwości ultimatum: jeśli poprawki przedstawione przez Porozumienie nie zostaną uwzględnione w trzech ważnych dla rządu projektach ustaw, wtedy Porozumienie opuści Zjednoczoną Prawicę.
"Zarząd @Porozumienie__ oświadcza: nie poprzemy zmian podatkowych, zmian w finansowaniu samorządów i zmian w prawie medialnym bez uwzględnienia naszych postulatów. Od tego uzależniamy nasze pozostanie w Zjednoczonej Prawicy" – napisał Strzeżek.
Mocne słowa Karskiego
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości komentował decyzję Jarosława Gowina w Polskim Radiu 24. Polityk jest zdania, że Zjednoczona Prawica przetrwa obecny kryzys. Podkreślił jednak, że najważniejsi PiS mogą czuć rozczarowanie swoją decyzją o zaproszeniu w 2015 roku Gowina na swoje listy wyborcze.
– Nie ma jakościowo innej treści niż dotychczasowe [oświadczenia - przyp. red.], nie jest co coś nowego. Jarosław Gowin wypowiedział swój pogląd, liczymy że koalicja Zjednoczonej Prawicy się utrzyma, choć rzeczywiście z perspektywy czasu możemy żałować, ze zaprosiliśmy Jarosława Gowina na swoje listy – powiedział Karski.
Polityk odniósł się również do zastrzeżeń, jakie wicepremier i minister rozwoju, pracy, technologii wnosi wobec Polskiego Ładu. Karski podkreślił, że początkowo Gowin zaakceptował wszystkie rozwiązania zawarte w rządowym programie.
– Premier Jarosław Gowin swego czasu podpisał dokument wprowadzający Polski Ład, potem się z tego wycofał, ale jak rozumiem, jest mu też bardzo dobrze w koalicji Zjednoczonej Prawicy – stwierdził europoseł PiS.
Polityk dodał, że nie sądzi, aby ktokolwiek z polityków prawicy, włączając w to Jarosława Gowina, był zainteresowany rozpadem Zjednoczonej Prawicy.
Czytaj też:
Karski: Gdyby przyjąć tę tezę jako rzeczywistość, Niemcy dawno byłyby poza Unią