Scheele podzielił się swoimi obawami w wywiadzie dla dziennika "Seuddeutsche Zeitung". "W Niemczech zaczyna brakować pracowników" – czytamy. Szef agencji federalnej ostrzegł, że ze względu na trudną sytuacje demograficzną liczba potencjalnych pracowników w typowym wieku produkcyjnym zmniejszy się w tym roku o niemal 150 tysięcy. Jego zdaniem liczby te w następnych latach będą jeszcze bardziej dramatyczne.
Według Scheelego szansą dla Niemiec na wyjście z tej sytuacji jest m.in. szkolenie niewykwalifikowanych pracowników, zezwolenie kobietom pracującym w niepełnym wymiarze godzin na dłuższa pracę, ale przede wszystkim remedium ma być sprowadzenie imigrantów. "Nowy rząd w Berlinie, który powstanie pow wrześniowych wyborach do Bundestagu, musi się z tym uporać" – stwierdził.
"Potrzebujemy 400 tysięcy imigrantów rocznie. A zatem znacznie więcej niż w poprzednich latach. Od pielęgniarstwa, przez techników klimatyzacji po logistyków i pracowników naukowych. Wszędzie będzie brakowało wykwalifikowanych pracowników" – podkreśla szef Federalnej Agencji Pracy w "Seuddeutsche Zeitung".
Problemy z kształceniem zawodowym
Zdaniem eksperta kolejnym kłopotem, z którym muszą mierzyć się Niemcy jest kiepska sytuacja w obszarze kształcenia zawodowego. Chętni do nauki nie są w stanie trafić do pracodawców, którzy pilnie potrzebują nowych pracowników. "31 procent zarejestrowanych uczniów do kształcenia zawodowego nie ma jeszcze miejsca nauki zawodu, a 40 procent miejsc szkolenia jest jeszcze wolnych" – zwrócił uwagę Scheele.
Czytaj też:
Niemcy zmieniają zasady kwarantannyCzytaj też:
Co z gospodarką? Sanitaryzm zdecydujeCzytaj też:
Wielka Brytania: Gwałtowny wzrost PKB po zniesieniu restrykcji