"Spotkanie z ministrem było straszne". Lewandowski po rozmowie z Czarnkiem

"Spotkanie z ministrem było straszne". Lewandowski po rozmowie z Czarnkiem

Dodano: 
Przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży przy ministrze edukacji i nauki Jakub Lewandowski
Przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży przy ministrze edukacji i nauki Jakub Lewandowski Źródło: PAP / Zofia Bichniewicz
Spotkanie z ministrem było straszne – powiedział Jakub Lewandowski po rozmowie z szefem MEiN Przemysławem Czarnkiem.

W środę podczas gmachem Ministerstwa Edukacji i Nauki odbyła się konferencja prasowa "Polska szkoła wymaga reformy, kto o polskiej szkole może wiedzieć więcej niż młodzi ludzie?", podczas której głos zabrał m.in. Jakub Lewandowski. Przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży RP przy MEiN ostro skrytykował zarówno polski system szkolnictwa, jak i samego ministra Przemysława Czarnka. RDiMRP poinformowała w mediach społecznościowych, że złożyła wniosek o odwołanie Lewandowskiego z pełnionej funkcji, a przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży RP został wezwany na "dywanik" do szefa MEiN.

"Spotkanie z ministrem było straszne"

W rozmowie z "Wprost" Jakub Lewandowski opowiedział o rozmowie z ministrem nauki.

– Spotkanie z ministrem było straszne. Pan minister lubi dominować w rozmowie, więc raczej był to pewnego rodzaju wykład, a nie rozmowa. Nie chciał słuchać niczego poza wyjaśnieniami. Miał przed sobą artykuł, w którym były opisane moje wypowiedzi i cytował je jedna po drugiej, oczekując wyjaśnień po każdym zdaniu. Analizował słowo po słowie – opowiadał przewodniczący RDIM.

– Myślałem, że zaprosił mnie, żeby dowiedzieć się, co mam do powiedzenia na temat polskiej szkoły, ale niestety nie – dodawał.

"Zarzuty są absurdalne"

Jak zapewnia Jakub Lewandowski nie przed swoim wystąpieniem pod gmachem MEiN nie wiedział, że jest wniosek o jego odwołanie. – Ten wniosek musiał w ogóle powstać bardzo szybko. Nawet mam wiadomość od jednej osoby, że podpis pod dokumentem został naniesiony bez jej zgody – powiedział w rozmowie z "Wprost".

– Zarzuty rady pod moim adresem są absurdalne. Rada zarzuciła mi, że sabotowałem działania organu, którym sam kieruję. Jeżeli miałbym robić coś takiego, to świadczyłoby to chyba o rozdwojeniu jaźni. Zarzucono mi także zły kontakt z ministerstwem. Wielokrotnie dzwoniłem i pisałem, by zorganizować spotkanie Rady z ministrem, ale ciągle odbijałem się od słów, że pan minister teraz nie może, nie ma czasu. Ostatecznie skończyło się na niczym, papier przyjmie wszystko – dodał.

Czytaj też:
Nigdy więcej edukacji zdalnej. Polacy nie mają wątpliwości
Czytaj też:
Hołownia: Zalewska, COVID i Czarnek – plagi, które spotykają uczniów
Czytaj też:
Czarnek: Wracamy do normalności w szkołach

Źródło: Wprost
Czytaj także