PAWEŁ CHMIELEWSKI: Genderyzm jest przez jego zwolenników prezentowany społeczeństwu jako światopogląd naukowy. Miałby bazować na najnowszych ustaleniach badaczy. Pani przedstawia jednak genderyzm jako ideologię. Dlaczego?
GABRIELE KUBY: Jakie są kluczowe twierdzenia teorii gender? Po pierwsze, że płeć biologiczna ludzi nie ma znaczenia dla ich tożsamości. Po drugie, że można w nieskończoność wybierać pomiędzy płcią męską a żeńską, ciągle je zmieniać. Po trzecie, że istnieje tylko jedno kryterium moralne dla zachowań seksualnych: zasada konsensusu. Wszystko jest dozwolone, jeżeli partner seksualny się na to zgadza. To nie ma nic wspólnego z nauką, ale z ideologią – a zatem z fałszywą świadomością – już wszystko. Każda komórka każdego człowieka jest albo męska (chromosom XY), albo żeńska (chromosom XX). Gdy kobieta robi z siebie mężczyznę, pozostaje kobietą, która przez całe życie będzie potrzebować męskich hormonów i która świadomie okalecza swoje ciało. Odwrotnie, gdy mężczyzna robi z siebie kobietę, a uprawia na przykład sport dla kobiet, konkurentki nie mają z nim żadnych szans, bo jako mężczyzna góruje nad nimi fizycznie. Z kolei zniesienie wszystkich granic moralnych w seksualności oznacza rozłączenie jedności człowieka złożonej z ciała, ducha i duszy. Żaden człowiek nie będzie szczęśliwy, jeżeli stłumi pragnienie trwałej miłości. Żadne małżeństwo i żadna rodzina nie przetrwa bez wierności między małżonkami.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.