MACIEJ PIECZYŃSKI: W UE panuje niezapisana w traktatach, ale usankcjonowana orzecznictwem TSUE zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego przed krajowym. Jak ocenia pan, jako prawnik, słuszność tej zasady?
MICHAŁ WOŚ: Przede wszystkim źródłem obowiązującego w Polsce prawa jest konstytucja i ona określa, jakie są inne źródła prawa i ich hierarchia. Wiele państw odrzuciło forsowaną przez instytucje europejskie wyższość prawa unijnego nad narodową tożsamością ustrojową. W tym duchu są utrzymane orzeczenia trybunałów konstytucyjnych niemieckiego, rumuńskiego czy nawet rady stanu we Francji. Eurokraci, federaliści europejscy dążą do powstania państwa europejskiego na grobach państw narodowych. Mówią oni o projekcie Stanów Zjednoczonych Europy – jak szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w jednym z wywiadów. Historyczne doświadczenia Polaków prowadzą raczej do nazywania tego Związkiem Socjalistycznych Republik Europejskich, bo do 1989 r. decyzyjność też leżała poza Warszawą. Warunkiem koniecznym do powstania tego ponadnarodowego państwa jest wyższość prawa europejskiego, dlatego z taką mocą i wszystkimi metodami – także przez aktywizm sędziowski w orzeczeniach TSUE – próbuje się rozszerzać kompetencje unii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.