"Decyzje okupione strasznym hejtem". Pawłowska o kulisach dołączenia do klubu PiS

"Decyzje okupione strasznym hejtem". Pawłowska o kulisach dołączenia do klubu PiS

Dodano: 
Monika Pawłowska
Monika Pawłowska Źródło: PAP / Leszek Szymański
Monika Pawłowska w rozmowie z Onetem tłumaczy powody swojego przejścia do klubu Prawa i Sprawiedliwości. – Mój głos jest bezpiecznikiem – mówi poseł.

1 października Monika Pawłowska poinformowała o zasileniu klubu parlamentarnego PiS. Polityk dostała się do Sejmu w 2019 roku z list SLD. Wcześniej była między innymi koordynatorką Wiosny Roberta Biedronia w regionie lubelskim. W marcu 2021 roku Pawłowska opuściła lewicę i dołączyła do Porozumienia Jarosława Gowina.

Teraz poseł tłumaczy swoją kolejną polityczną "przeprowadzkę".

– Patrząc na to z perspektywy arytmetyki sejmowej, mój głos jest bezpiecznikiem. Ten głos nie daje większości opozycji, więc co chwilę nie będzie wniosków o odwołanie kolejnych ministrów. Przenosiłam się na prawą stronę sceny politycznej z pełną świadomością, z dala od populizmu i załatwiania swoich interesików – powiedziała w rozmowie z portalem.

Pawłowska dodała, że zarówno wcześniej, kiedy opuszczała lewicę, tak i teraz po przenosinach do klubu PiS, spotkała ja fala hejtu.

– Jeżeli ktoś myśli, że Lewica szanuje kobiety, to wystarczy obejrzeć wywiad z panią wicemarszałek Gabrielą Morawską-Stanecką. To nie pierwszy taki przypadek i nie ostatni. Nie rozumiem, dlaczego ci ludzie nie pokazują swoich prawdziwych twarzy. Kiedy człowiek zostaje posłem, uczestniczy w tych wszystkich prezydiach, gdzie dominują kalkulacje, co się politycznie bardziej opłaca, a mało kto zastanawia się, co jest prawdziwym dobrem wyborców. Dlatego ja podjęłam bardzo trudne decyzje, okupione strasznym hejtem. Ale to decyzje słuszne – powiedziała.

"Nikt nie jest bezbłędny"

Polityk była pytana o powody decyzji o wstąpieniu do klubu PiS, pomimo niejednokrotnie ostrej krytyki pod adresem tej partii.

– PiS nie robi wszystkiego dobrze. Nikt nie jest bezbłędny. W Zjednoczonej Prawicy był Jarosław Gowin i teraz miejsce po Porozumieniu zajmują Republikanie. To oznacza, że jeżeli ktoś w koalicji będzie mieć zbyt radykalny pomysł, to inni mogą go poprawić. Dzięki temu da się wykuć finalnie dobre rozwiązania. Tak było m.in. z Polskim Ładem – powiedziała.

Poseł zaprzecza, że za dołączenie do klubu otrzymała propozycję objęcia posady w spółce Skarbu Państwa.

– Dla siebie nic [nie dostałam - przyp. red.], ale teraz jako poseł koalicji rządzącej mogę skutecznie zabiegać o to, o czym mówiłam na początku. Czyli o konkretne potrzeby mieszkańców Lubelszczyzny. Mogę na przykład pomóc gminom, gdzie występują spore problemy z drogami, albo wspierać inwestycje w zieloną energię i nowoczesne technologie, a także budowę żłobków i wsparcie dla szpitali – powiedziała.

Pawłowska zdecydowanie zadeklarowała, że nigdy nie dołączy do Konfederacji, a także do Platformy Obywatelskiej. W podobnym tonie wypowiedziała się na temat Polski 2050 Szymona Hołowni.

– Projekt Hołowni to wydmuszka. Przyjdą jakieś osoby, które zostaną zmielone przez polityczną maszynkę i na tym się skończy. Szymon Hołownia nie jest politykiem. W polityce nie są potrzebne gwiazdy telewizyjne czy influencerzy – stwierdziła.

Czytaj też:
"Poufne spotkania z politykami PiS". Wypij zdradza kulisy odejścia Pawłowskiej
Czytaj też:
Pawłowska odchodzi od Gowina. "Baba z wozu..."

Źródło: Onet.pl
Czytaj także