1 października Monika Pawłowska poinformowała o zasileniu klubu parlamentarnego PiS. Polityk dostała się do Sejmu w 2019 roku z list SLD. Wcześniej była między innymi koordynatorką Wiosny Roberta Biedronia w regionie lubelskim. W marcu 2021 roku Pawłowska opuściła lewicę i dołączyła do Porozumienia Jarosława Gowina.
W rozmowie z portalem Onet posłanka tłumaczy swoją kolejną polityczną "przeprowadzkę". – Patrząc na to z perspektywy arytmetyki sejmowej, mój głos jest bezpiecznikiem. Ten głos nie daje większości opozycji, więc co chwilę nie będzie wniosków o odwołanie kolejnych ministrów. Przenosiłam się na prawą stronę sceny politycznej z pełną świadomością, z dala od populizmu i załatwiania swoich interesików – powiedziała w rozmowie z portalem.
Co z aborcją?
Dziennikarz zapytał Pawłowską o kwestię aborcji. Przypomniał: "Chodziła pani na protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego".
– To już jest węzeł gordyjski, który niezwykle trudno będzie rozwiązać. Oczywiście dalej jestem za prawami kobiet. Przeczytałam uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego i inny wyrok nie mógł zapaść. Gdyby to się wydarzyło za czasów PO pod przewodnictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego, to orzeczenie byłoby identyczne. Dlatego trzeba w tej sprawie zrobić referendum. Na pewno chcę jednak, by kobiety, które urodzą chore dzieci, otrzymały realną pomoc. I o to będę walczyła w klubie PiS – deklaruje parlamentarzystka.
Tę wypowiedź ostro skomentowała Katarzyna Kotula z klubu Lewicy. "Jak chciałaś zabłysnąć, to trzeba się było brokatem posypać Ty cholerna hipokrytko" – napisała na Twitterze posłanka, była klubowa koleżanka Moniki Pawłowskiej.
Czytaj też:
Polscy i zagraniczni naukowcy w obronie prof. LegutkiCzytaj też:
Echa publikacji "Wyborczej". Ekspert: Część mediów przerzuca do Polski narrację Rosji