Nie chodzi już tylko o kwestię kopalni w Turowie. W środę bowiem TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty kary w wysokości miliona euro dziennie za niezawieszenie Izby Dyscyplinarnej.
– Tak jak każdy obywatel, tak i państwo polskie bezprawiu ulegać nie może, dlatego czy to w sprawie bezprawnych kar dotyczących Turowa i likwidacji kopalni, elektrowni dostarczającej prąd do setek tysięcy Polaków, czy też w wypadku kary za zmiany w systemie sądownictwa Polska ani złotówki zapłacić nie może i nie powinna – oświadczył szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Rząd będzie czekał na ruch KE
Portal Wirtualna Polska informuje, że zgodnie ze słowami prokuratora generalnego, nasz kraj nie zapłaci nałożonych kar dobrowolnie.
Z nieoficjalnych wypowiedzi polityków PiS jasno wynika, że taka decyzja ma głównie wymiar propagandowy. – Skoro kary są nałożone to niech Komisja Europejska sama sobie je weźmie. My nie czujemy się winni, więc sami nie zamierzamy płacić – mówi WP ważny polityk obozu władzy.
– Jeśli to Bruksela wyegzekwuje kary, to będziemy mogli powiedzieć, że Unia nam zabrała pieniądze. Jednocześnie prawdą będzie, że nie płacimy kar – dodaje inny polityk PiS. – Gdybyśmy dobrowolnie zapłacili, to przyznalibyśmy się do winy – ocenia z kolei osoba zbliżona do Kancelarii Premiera.
Walka o przyszłość UE
Politycy zbliżeni do premiera przekonują, że trwająca konfrontacja z Brukselą to "spór o przyszły kształt Unii Europejskiej". – Jeśli teraz się nie postawimy, to Unia będzie wkraczała w kolejne obszary polityki, a to nie możemy się zgodzić – mówi jeden z ministrów.
"Otoczenie Mateusza Morawieckiego odrzuca pomysł forsowany od środy przez środowisko Solidarnej Polski. Współpracownicy Zbigniewa Ziobry chcą, by Polska o wysokość kar pomniejszyła swoją składkę członkowską, która zasila unijną kasę" – opisuje WP.
Co dalej?
Zasadnym jest pytanie, jakie kroki może podjąć Bruksela wobec oporu Warszawy. Portal wskazuje, że KE po ponagleniu będzie mogła pomniejszyć należne nam środki o wysokość kar. Początek naliczania zaczyna się od dnia otwarcia powiadomienia z TSUE w specjalnym internetowym systemie. W przypadku, jeśli rząd celowo będzie odkładał kliknięcie w postanowienie, maksymalnie po tygodniu decyzję uznaje się za skutecznie doręczoną.
Czytaj też:
"To jest koniec rozmowy!". Spięcie Dobrosz-Oracz z I prezes SN