Główny negocjator Unii Europejskiej na szczycie COP26 mówi w rozmowie z "Deutsche Welle" że chciałby, żeby wszyscy światowi liderzy pojawili się na spotkaniu. Spotkanie rozpocznie się 31 października w szkockim Glasgow i według słów Fransa Timmermansa może być "przełomowe" w walce z globalnym ociepleniem.
"Jednak najważniejsze jest to, żeby liderzy naprawdę zaangażowali się w walkę ze zmianami klimatycznymi. To ważniejsze niż ich obecność na szczycie. Trzeba przyznać, że ostatnie wypowiedzi światowych przywódców odnośnie kwestii ekologii były dość odważne. Więc zobaczymy, co się stanie na szczycie. Liczą się zobowiązania klimatyczne, nie sama obecność" – wskazał wiceszef KE.
Frans Timmermans ma odbyć w Londynie rozmowy ze specjalnym wysłannikiem Chin ds. zmian klimatycznych. "Mam nadzieję, że uzyskam jaśniejsze stanowisko tego kraju co do polityki klimatycznej - redukcji emisji CO2 czy do finansowania walki o klimat. Więc oczywiście mam nadzieję na przejrzystość ze strony Chin, ja mogę zagwarantować przejrzystość ze strony UE. Mam nadzieję, że wspólnie możemy stworzyć podstawy do pozytywnego zakończenia szczytu COP26" – podkreśla.
Kto zapłaci za walkę o klimat?
"DW" wskazuje, że wysoko rozwinięte kraje miały przeznaczać 100 mld dolarów rocznie na pomoc biedniejszym krajom na walkę ze zmianami klimatycznymi. Początkowe plany mówiły o wdrożeniu tego planu do 2020 r. Z obecnych dokumentów wynika, że nie stanie się to jednak do 2023 roku. "Chciałbym, żeby te pieniądze zostały uruchomione wcześniej. Jednak dojdziemy do tego" – zapewnia Timmermans.
Czytaj też:
"Jest to mafijne podejście". Prof. Krysiak: Trzeba jasno postawić tę sprawęCzytaj też:
Rzońca: Euro-pejcz-ycy!