W ostatnim latach sprawą interesował się m. in. Rzecznik Praw Konsumenta. Jednak wciąż nikt nie jest w stanie udowodnić stacjom benzynowym zmowy cenowej, która jest zabroniona.
Kierowcy tankują, płaczą i płacą – pisze "TP". Kierujących nie przekonują tłumaczenia koncernów, które twierdzą, że wysokie ceny paliw to wynik większego popytu w okresie ferii zimowych.
Na Podhalu jest drożej nawet o przeszło 50 groszy na litrze niż w innych częściach Małopolski. W Krakowie litr oleju napędowego kosztuje 4,38 zł, a w Zakopanem – 5,32 zł. Dużo taniej jest choćby w Czarnym Dunajcu.
"TP" zwraca uwagę, że burmistrz Zakopanego już w zeszłym roku mówił o powstaniu miejskiej stacji benzynowej z tańszym paliwem. Niestety, do tej pory nic się w tej sprawie nie zmieniło.