– Scenariusz pisze tutaj Łukaszenka, więc patrząc z tego punktu widzenia, do tego rodzaju sytuacji musiało dojść, bo to było w jego scenariuszu. Czy natomiast strona polska zrobiła wszystko, co byłoby wymagane albo korzystne dla rozwiązywania narastającego konfliktu i kryzysu na granicy, tu już mam pewne wątpliwości. Bo jednak pierwsze sygnały – czyli jednostronne wymówienie ustawy o readmisji, o prawie odsyłania niechcianych przybyszów na Białoruś – zostały wymówione przez stronę białoruską już w czerwcu. To powinien być pierwszy bardzo poważny ostrzegawczy sygnał, że Łukaszenka coś kombinuje i planuje. Takimi sygnałami były także informacje, które przecież funkcjonowały, że jest taki werbunek - w różnych krajach, w Syrii, w Iraku, w wielu innych – chętnych do przekroczenia granicy Unii Europejskiej poprzez Białoruś. Sygnały były, więc wydaje mi się, że jednak jest zaniedbanie strony polskiej polegające na spóźnionej reakcji – ocenia Bronisław Komorowski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Komorowski: Twarda obrona granicy
– Widzimy na zdjęciach, że na czele zorganizowanego przez stronę białoruską tłumu migrantów stanęli już bardzo agresywni młodzi mężczyźni i widać przygotowania do siłowego forsowania granicy. Więc ściąganie w tej chwili posiłków ze strony polskiej i taka twarda, mocna obrona granicy mogą zniechęcić przynajmniej niektórych migrantów do próby nielegalnego jej sforsowania. Ale oczywiście pytanie, czy to zniechęci Łukaszenkę, bo on tym wszystkim steruje – mówi były prezydent.
Dalej jednak formułuje zarzuty pod adresem władz: – Po pierwsze, trzeba się cieszyć, że pan premier Morawiecki przynajmniej na parę dni nawrócił się na Unię Europejską, bo do tej pory robił wszystko, co mógł, aby relacje Polski z instytucjami europejskimi popsuć. Ma w tym ogromne zasługi. A dlaczego strona polska nie chciała, czy też z ogromnym opóźnieniem podjęła działania na gruncie instytucji europejskich, ale także szerzej - na gruncie NATO-wskim, w ogóle na forum międzynarodowym? Wszystkie te działania są spóźnione, ale dlaczego wcześniej ich nie przeprowadzano? Myślę, że z jednego, prostego powodu: otóż ten kryzys początkowy, gdzie były pokazywane te nieszczęsne kobiety w ciąży, dzieci, przekroczenia granic na niewielką skalę – to świetnie robiło PiS-owi w notowaniach wewnętrznych w kraju.
Kryzys na granicy
W poniedziałek rano media obiegła informacja o dużej grupie migrantów idącej po stronie białoruskiej w kierunku granicy z Polską. Migranci zgromadzili się w okolicach Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę przekroczenia granicy. Obecnie migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy, pilnują ich służby białoruskie.
Czytaj też:
Poznań: Radni KO odrzucili stanowisko dot. wsparcia służb na granicyCzytaj też:
Szef niemieckiego MSW wzywa UE do wsparcia Polski. "Musimy pomóc polskiemu rządowi"