W czwartek podczas rozmowy na antenie TOK FM, była prezes Narodowego Banku Polskiego zadeklarowała, że jest gotowa do kandydowania do Rady Polityki Pieniężnej. W sobotę podtrzymała swoją deklarację podczas rozmowy na antenie TVN24.
– Czy będę członkiem Rady Polityki Pieniężnej, czy nie, to zależy w dużej mierze od Senatu i decydentów – powiedziała.
Kadencje siedmiu członków RPP wygasają na początku 2022 roku. W związku z tym politycy będą musieli wybrać nowe osoby do tego gremium. Senat wskaże dwóch kandydatów, Sejm trzech, a prezydent - dwóch.
– Musimy pamiętać o tym, że jak jest 10 członków [RPP - przyp. red.], to wystarczy, żeby było sześciu innego zdania, niż prezes, i wtedy przegłosują nawet prezesa – dodała Gronkiewicz-Waltz.
Krytyka Glapińskiego
Była prezydent Warszawy skrytykowała także prezesa NBP Adama Glapińskiego. Jej zdaniem, rosnąca inflacja to efekt błędów szefa banku centralnego.
– On uważał, że deflacja, która była przedtem, będzie zawsze i nie będzie musiał podnosić stóp [procentowych - przyp. red.] Oczywiście bardzo mu zależy, żeby być drugą kadencję [prezesem NBP - przyp. red.] i w związku z tym dopuścił się błędów, rozhuśtania się tej inflacji – stwierdziła.
Gronkiewicz-Waltz negatywnie oceniła również Tarczę Antyinflacyjną, którą proponuje rząd.
– Teraz rząd próbuje pomóc prezesowi NBP przez zamrożenie pewnych cen. To pachnie socjalizmem. Myśmy już mieli administracyjne ceny, zamrożenia, także to na pewno dobrych skutków nie będzie. To jest taki typowy populistyczny zabieg marketingowy – oceniła.
Czytaj też:
Gronkiewicz-Waltz o wyborach i PiS: Tego się obawiamCzytaj też:
Gronkiewicz-Waltz: Piszę smsy do Tuska