Redaktorzy "Tygodnika Solidarność" odpowiadają na zarzuty dotyczące wywiadu z Le Pen

Redaktorzy "Tygodnika Solidarność" odpowiadają na zarzuty dotyczące wywiadu z Le Pen

Dodano: 
Cezary Krysztopa, Michał Ossowski
Cezary Krysztopa, Michał Ossowski Źródło: PAP / Marcin Kmieciński
Redaktora naczelny "Tygodnika Solidarność" Michał Ossowski oraz redaktor naczelny portalu tysol.pl Cezary Krysztopa opublikowali oświadczenie związane z zarzutami, które francuskie związki zawodowe oraz "Le Monde" stawia "Solidarności".

W ubiegłym miesiącu na łamach "Tygodnika Solidarność" ukazał się wywiad z liderką francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. Rozmowę można było przeczytać również na portalach internetowych czasopisma wydawanych w języku polskim i francuskim.

Francuskie związki zawodowe uznały publikację za cios w plecy, zdradę związkowych ideałów oraz promowanie skrajnej prawicy. Domagają się usunięcia "Solidarności" z Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych. Francuscy działacze twierdzą, że na łamach "solidarnościowych" mediów regularnie publikowane są teksty przychylne zarówno wobec Le Pen jak i Erica Zemmoura.

"Jesteśmy oburzeni, widząc, że nazwa „Solidarność” jest wykorzystywana jako alibi dla skrajnej prawicy we Francji, co jest zdradą walki, którą CFDT prowadziła wraz z wami 40 lat temu" – cytuje lidera jednej ze związkowych centrali we Francji, Laurenta Bergera, Dziennik Gazeta Prawna.

Komentarz redaktorów "Tygodnika Solidarność" i portalu Tysol.pl

W piątek 17 grudnia na portalu Tysol.pl opublikowane zostało oświadczenie redaktora naczelnego "Tygodnika Solidarność" Michała Ossowskiego oraz redaktora naczelnego portalu Cezarego Krysztopy.

"Od kilku dni nie możemy wyjść z szoku. Zarzuty, z którymi spotykamy się ze strony francuskich związków zawodowych, mediów francuskich i polskich, dotyczące wywiadu, jaki przeprowadziliśmy z Marine Le Pen, i istnienia francuskojęzycznego portalu Tysol.fr są tak absurdalne i groteskowe, że nawet biorąc pod uwagę upadek pojęcia dziennikarstwa, mówią więcej o naszych krytykach niż o nas" – wskazali dziennikarze.

"Kompletnym idiotyzmem jest już samo łączenie Solidarności z publikacjami „Tygodnika Solidarność”, Tysol.pl czy Tysol.fr. Oczywiście Związek jest właścicielem Tysol Sp. z o.o., będącej między innymi wydawcą „Tygodnika Solidarność” i portali Tysol.pl i Tysol.fr, ale media, co wynika choćby z prawa prasowego, są bytem samodzielnym! Nikt z Gdańska nie dzwoni do nas z poleceniem, czy mamy opublikować wywiad z Marine Le Pen, czy powołać do życia francuskojęzyczny portal, ani tym bardziej nie może nakazać usunięcia publikowanych treści" – czytamy.

Zdaniem Ossowskiego i Krysztopy sprawa publikacji jest wykorzystywana do uderzenia w NSZZ, który opiera się na ideałach patriotyzmu i społecznej nauce Kościoła katolickiego, co z natury rzeczy jest niewygodne dla "progresywnego" establishmentu.

"Być może we Francji jest inaczej, ale u nas, w Polsce, istnieje wolność słowa, która gwarantuje nam, redaktorom naczelnym »Tygodnika Solidarność« i Tysol.pl, możliwość swobodnego podejmowania decyzji, i prawo prasowe, które czyni stanowisko redaktora naczelnego stanowiskiem samodzielnym. Z kolei standardy dziennikarskie nie przewidują wydawania poleceń w zakresie publikacji, nawet ze strony właściciela. Jeżeli więc Pan Philippe Martinez, szef CGT, i Pan Laurent Berger, szef CFDT, chcą się czegoś na temat naszych publikacji dowiedzieć, to zapraszamy do kontaktu, bardzo chętnie wyjaśnimy im, że »Tygodnik Solidarność«, pierwsze wolne pismo za żelazną kurtyną, nie po to zrzucał okowy komunistycznej cenzury, by przyjmować pęta cenzury Panów Martineza i Bergera" – zwrócono uwagę.

Atak byłego pracownika "Gazety Wyborczej"

W tekście dziennikarze odnieśli się również do "szturmu", który na publikacje "Tygodnika Solidarność" przeprowadził na łamach "Le Monde" Jakub Iwaniuk, były pracownik "Gazety Wyborczej". Ossowski i Krysztopa stwierdzili, że z publikacji Iwaniuka można odnieść wrażenie, że został on "oddelegowany na odcinek oczerniania rodzinnego kraju".

"W artykule wybrzmiewa np. wątek dotyczący zdjęcia uśmiechniętej Marine Le Pen na okładce »Tygodnika Solidarność«, mający być dowodem na sympatię ze strony redakcji dla francuskiej polityk. Jakie więc zdjęcie legalnie działającego we Francji polityka, niebędącego w stanie oskarżenia i mającego szanse na drugą turę wyborów prezydenckich, zadowoliłoby Panów Martineza, Bergera i Iwaniuka? Le Pen z rogami? Z wybitymi zębami? Z uciętą głową?" – pytają redaktorzy tysola.

W oświadczeniu zwrócono uwagę, że jednym z zarzutów wobec "Solidarności" przez Le Monde jest "wspieranie skrajnej prawicy", co miałoby "stać w sprzeczności z walką, jaką francuskie związki zawodowe prowadziły wraz z Solidarnością 40 lat temu".

"Panowie! Być może ktoś Was wprowadził w błąd, SOLIDARNOŚĆ 40 LAT TEMU WALCZYŁA ZE SKRAJNĄ I BRUTALNĄ LEWICĄ, NIE PRAWICĄ. Taką właśnie naturę miał agresywny reżim junty komunistycznego gen. Wojciecha Jaruzelskiego" – odpowiadają Ossowski i Krysztopa.

Postawione zostały również pytania, które podają w wątpliwość rzetelność dziennikarską Iwaniuka.

"Dlaczego nie opublikował Pan ani słowa z wypowiedzi redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność” Michała Ossowskiego, z którym rozmowę Pan przeprowadził? Dlaczego nawet nie zadzwonił Pan do redaktora naczelnego Tysol.pl, którego częścią jest serwis Tysol.fr – Cezarego Krysztopy? Przecież numer telefonu Pan otrzymał. Coś nie pasowało Panu do tezy? Bał się Pan konfrontacji z innym punktem widzenia? Proszę się nie bać, nie gryziemy. Wbrew absurdalnym zarzutom na naszych łamach publikują imigranci, którzy znaleźli w Polsce bezpieczną przystań dla swojej potrzeby wolności, czy osoby otwarcie deklarujące się jako homoseksualne, i nie mamy z tym problemu" – stwierdzono.

"Będzie grubo"

Pod koniec oświadczenia redaktorzy tygodnika i portalu zadeklarowali, że nikomu nie uda się ich przestraszyć. "Może nie jesteśmy wielkim koncernem medialnym, mamy swoje braki, ale służymy wielkiej idei niesionej od 40 lat wspólnie z Solidarnością. Idei wolności. Ta idea nakłada na nas zobowiązania, w ramach których nie leży uginanie się przed żądaniami cenzury" – czytamy.

Dziennikarze zapowiedzieli też kolejne publikacje, które prawdopodobnie wywołają frustrację krytykującego "Solidarność" środowiska.

"Mówiąc kolokwialnie – będzie grubo" – skwitowali.

Czytaj też:
Zaskakujący pomysł Le Pen dotyczący Polski
Czytaj też:
Lisicki: W redakcji ''Do Rzeczy'' nikt nigdy nie będzie sprawdzał, czy ktoś jest zaszczepiony

Źródło: Tysol.pl, Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także