Zaskakujący pomysł Le Pen dotyczący Polski

Zaskakujący pomysł Le Pen dotyczący Polski

Dodano: 
Marine Le Pen, przewodnicząca francuskiego Zjednoczenia Narodowego
Marine Le Pen, przewodnicząca francuskiego Zjednoczenia Narodowego Źródło:PAP/EPA / IAN LANGSDON
Działania KE wobec Polski mają na celu zmuszenie kraju, poprzez szantaż, groźby i retorsje, do rezygnacji z kolejnej części suwerenności – mówi Marine Le Pen.

Kandydująca na urząd prezydenta Francji Marine Le Pen, szefowa francuskiego Zjednoczenia Narodowego (wcześniej Front Narodowy) udzieliła wywiadu "Tygodnikowi Solidarność".

Le Pen: UE chce zrzeczenia się suwerenności przez państwa

Francuska polityk po raz kolejny skrytykowała Komisję Europejską za blokowanie środków z unijnego Funduszu Odbudowy na polski Krajowy Plan Odbudowy.

– Unia Europejska i jej instytucje realizują swój plan polityczny, idąc w kierunku federalizmu europejskiego, który dąży do standaryzacji norm i wartości i do stopniowego zanikania państw narodowych i ich specyfiki. Polityka Komisji Europejskiej stała się dla ludzi strefą zakazaną. Główne założenie Unii Europejskiej opiera się na zrzeczeniu się suwerenności przez jej państwa członkowskie. Obejmuje to prawo narodów do samostanowienia, ale także do obrony ich kultury, wartości, stylu życia i tradycji – stwierdziła.

Francja miałaby zapłacić zamiast Polski?

Le Pen podkreśliła swoje przywiązanie do stosunków dwustronnych w polityce międzynarodowej. Wygłosiła też zaskakującą koncepcję, jakoby to Francja mogła wziąć na siebie ciężar kary nałożonej przez TSUE na Polskę.

– Ta wieloletnia przyjaźń powinna się wyrażać także w solidarności, szczególnie w sytuacji, gdy Polska jest objęta niesprawiedliwymi sankcjami finansowymi ze strony Unii Europejskiej. Wskazałam zatem, że Francja mogłaby zapłacić karę nałożoną na Warszawę i że odliczyłaby ją od swojej składki do budżetu europejskiego.

Morawiecki: Komisja Europejska chce złamać Polskę

Z kolei Podczas wizyty we Francji w ramach ofensywy dyplomatycznej związanej z kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy premier Morawiecki udzielił też wywiadu francuskiemu "Le Figaro".

Jeden z wątków rozmowy dotyczył kary, jaką TSUE nałożył na Polskę za to, że ta nie zlikwidowała Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Mateusz Morawiecki zaznaczył, że nasz kraj nie zamierza płacić. – UE wykroczyła poza swoje prerogatywy. Jest organizacją, która może decydować tylko w sprawach powierzonych jej przez suwerenne państwa. Przez dziesięciolecia było to jasne dla wszystkich, ale jak to często bywa, instytucje chcą zwiększyć swoje uprawnienia. Parlament Europejski, Trybunał Sprawiedliwości i Komisja Europejska chcą poszerzyć swoje uprawnienia. Dlatego mówią, że mogą decydować o sprawach, których nie ma w traktatach. Cóż, nie zgadzam się z tym. I jestem bardzo wdzięczny, że wielu kandydatów w wyborach prezydenckich we Francji wyraziło w tej kwestii solidarność z Polską – mówił.

Premier wyraził też przekonanie, że "znajdujemy się w punkcie zwrotnym w historii Unii Europejskiej". – Czy stanie się scentralizowaną organizacją biurokratyczną, w której wszystkie najważniejsze decyzje będą podejmowane z Berlina? Czy nadal pozostaniemy dwudziestoma siedmioma niezależnymi państwami członkowskimi? Traktatem akcesyjnym nie przyznaliśmy tych uprawnień i chcemy zachować naszą suwerenność taką, jaka była wcześniej – stwierdził.

Czytaj też:
Witt: Francuski miliarder rzucił wyzwanie mediom głównego nurtu. Wspiera Zemmoura
Czytaj też:
KE zapewniła o przekazaniu Polsce środków na ochronę granicy
Czytaj też:
KE chce skrócenia ważności tzw. certyfikatów covidowych

Źródło: Tysol.pl/ wPolityce.pl / lefigaro.fr
Czytaj także