Premier Morawiecki odbył w środę rano spotkanie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Jednym z tematów rozmów był kryzys migracyjny na wschodniej granicy UE. Szef polskiego rządu przedstawił prezydentowi Francji polski punkt widzenia na kwestię bezpieczeństwa w Unii Europejskiej.
"Prezydent Francji Emmanuel Macron potwierdził solidarność z Polską i Estonią po spotkaniach w Paryżu z premierami Mateuszem Morawieckim i Kają Kallas. Przypomniał o gotowości Francji do udzielenia wsparcia na granicy polsko-białoruskiej, a także o pilnej potrzebie dopuszczenia do granicy Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców" – napisał Pałac Elizejski w środowym oświadczeniu.
Szef polskiego rządu udzielił też wywiadu francuskiemu "Le Figaro", który w wersji papierowej ukaże się jutro.
Jeden z wątków rozmowy dotyczył kary, jaką TSUE nałożył na Polskę za to, że ta nie zlikwidowała Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.Mateusz Morawiecki zaznaczył, że nasz kraj nie zamierza jej jednak płacić. – UE wykroczyła poza swoje prerogatywy. Jest organizacją, która może decydować tylko w sprawach powierzonych jej przez suwerenne państwa. Przez dziesięciolecia było to jasne dla wszystkich, ale jak to często bywa, instytucje chcą zwiększyć swoje uprawnienia. Parlament Europejski, Trybunał Sprawiedliwości i Komisja Europejska chcą poszerzyć swoje uprawnienia. Dlatego mówią, że mogą decydować o sprawach, których nie ma w traktatach. Cóż, nie zgadzam się z tym. I jestem bardzo wdzięczny, że wielu kandydatów w wyborach prezydenckich we Francji wyraziło w tej kwestii solidarność z Polską – mówił.
Premier wyraził też przekonanie, że "znajdujemy się w punkcie zwrotnym w historii Unii Europejskiej". – Czy stanie się scentralizowaną organizacją biurokratyczną, w której wszystkie najważniejsze decyzje będą podejmowane z Berlina? Czy nadal pozostaniemy dwudziestoma siedmioma niezależnymi państwami członkowskimi? Traktatem akcesyjnym nie przyznaliśmy tych uprawnień i chcemy zachować naszą suwerenność taką, jaka była wcześniej – stwierdził.
Czytaj też:
Premier w Słowenii: Zjednoczeni możemy przeciwstawić się zakusom Rosji