Tuż po krótkiej wizycie Ursuli von der Leyen w Polsce rząd Donalda Tuska ogłosił swój rzekomy wielki sukces. Niemka miała zapewnić rządzących, że nasze państwo otrzyma największą spośród wszystkich krajów członkowskich kwotę na rozbudowę swojej armii. Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak--Kamysz informował, że dzięki temu polskie wojsko wzmocni obronę po wietrzną, przeciwrakietową oraz systemy artyleryjskie, a także dokona wielkich zakupów amunicji, dronów i systemów antydronowych. Donald Tusk przekonywał nawet, że cały program SAFE został ustanowiony dzięki intensywnym zabiegom jego rządu. Umożliwić to miało polskie przewodnictwo w Radzie UE.
Polityczny teatr
W sprawczość Tuska wolno co naj mniej powątpiewać. Można natomiast mieć absolutną pewność co do tego, że kierowana przez Ursulę von der Leyen Komisja Europejska cynicznie i instrumentalnie wykorzystuje zagrożenie ze strony Rosji do budowy unijnego superpaństwa. W politycznym teatrze wyreżyserowanym przez eurokratów politycy likwidujący stopniowo niezależność polskiego państwa mogą występować w roli zatroskanych o losy kraju, natomiast skrajnie niebezpieczny dla bezpieczeństwa narodowego fundusz został po orwellowsku nazwany SAFE (czyli: bezpieczny).
Uwagę zwraca przede wszystkim ekspresowe tempo prac nad programem SAFE. Po tym, jak w czerwcu 2021 r. Komisja Europejska wyemitowała swoje pierwsze, upragnione obligacje w ramach Funduszu Odbudowy, okazało się, że kraje członkowskie nie chcą iść za ciosem. „Hamiltonowski moment” Europy, do którego walnie przyczynił się Mateusz Morawiecki, nie pociągnął za sobą kolejnych wielkich programów umożliwiających wspólne zadłużanie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
