Lisicki: W redakcji ''Do Rzeczy'' nikt nigdy nie będzie sprawdzał, czy ktoś jest zaszczepiony

Lisicki: W redakcji ''Do Rzeczy'' nikt nigdy nie będzie sprawdzał, czy ktoś jest zaszczepiony

Dodano: 
Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy"
Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy" Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Jeśli chodzi o moją redakcję, to nikt nigdy nie będzie sprawdzał, czy ktoś z pracowników jest zaszczepiony czy nie jest – powiedział Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika ''Do Rzeczy''.

Lisicki był gościem Polskiego Radia 24, gdzie pytany był m.in. o kwestię kryzysu na granicy polsko-białoruskiej oraz deklarowane przez światowych przywódców wsparcie dla Polski. Redaktor naczelny ''Do Rzeczy'' już na początku stwierdził, że nie wiadomo o jakie dokładnie poparcie chodzi.

Wsparcie dla Polski

– Jeśli przez poparcie ze strony UE proponuje się np. odstąpienie od upokarzającego Polskę procesu badania Krajowego Planu Odbudowy – przypomnę, że Polska już dawno złożyła wszelkie formalne uzupełnienia i odpowiedzi – to akurat trzy dni temu, ukazała się na łamach tygodnika ''Der Spiegel'' informacja, że do końca tego roku Polska i Węgry nie otrzymają tych pieniędzy – mówi Paweł Lisicki. – Jeśli mówimy o potrzebie pokazania solidarności z Polską, to najprostszym sposobem byłoby odstąpienie od tej dziwacznej procedury – dodaje publicysta.

Rozmowy Merkel

Redaktor podkreśla, że to są najprostsze i podstawowe działania jakie może Unia Europejska wykonać wobec Polski, jednak jak dotąd słyszymy jedynie miłe słowa z ust m.in. kanclerz Niemiec Angeli Merkel, które nic nie wnoszą.

Paweł Lisicki przypomniał rozmowy prowadzone przez Angelę Merkel z Aleksandrem Łukaszenką raz Władimirem Putinem.

– O ile rozmowa z Putinem wydaje się być rzeczą naturalną, to czy telefon do Łukaszenki i rozmowa z nim bez uzgodnienia tego z Polską, świadczy o tym, że Polskę traktuje się w sposób poważny i partnerski? – pyta Lisicki.

Publicysta podkreślił, że sceptycznie traktuje wszystkie oświadczenia i deklaracje dyplomatyczne, które mają charakter elegancki, ale nie widać w nich konkretów.

Segregacja sanitarna

W rozmowie poruszono temat spotkania przedstawicieli ministerstwa zdrowia z przedstawicielami klubów i kół parlamentarnych, które ma dotyczyć walki z pandemią i projektu ustawy umożliwiającej kontrole statusu szczepienia pracownika.

Paweł Lisicki jasno podkreślił, że w kierowanej przez niego redakcji nie będzie takich kontroli.

– Jestem przeciwnikiem tego projektu. Uważam, że jest to krok w kompletnie fałszywym kierunku. Jeśli chodzi o moją redakcję "Do Rzeczy", to nikt nigdy nie będzie sprawdzał czy ktoś z pracowników jest zaszczepiony czy nie jest. Niezależnie od tego jest to projekt skrajnie szkodliwy dla Polski. To droga prowadząca do skrajnego zamordyzmu – oświadczył redaktor naczelny.

Publicysta wskazał na przykład państw zachodnich, gdzie przyznaje się coraz większe kompetencje władzom publicznym, w tym możliwość kontroli i nadzoru nad obywatelami, co nie przykłada się na pozytywne efekty walki z pandemią.

– Państwa, które do tej pory w najbardziej surowy sposób wprowadzały zasady sanitarystyczne, teraz w największym stopniu cierpią na wzrost nowych zachorowań. Projekt dotyczący kontroli zaszczepienia u pracowników to pomysł skrajnie szkodliwy – mówi Paweł Lisicki na antenie Polskiego Radia 24.

– We wszystkich państwach, w których poziom wyszczepienia obywateli jest znacznie wyższy niż w Polsce, liczba nowych przypadków zachorowań jest nieporównywalnie większa niż w naszym kraju – dodaje redaktor naczelny ''Do Rzeczy''.

Czytaj też:
Polska podaruje Filipinom ponad 500 tys. dawek szczepionki
Czytaj też:
Ks. Wachowiak: Segregacja sanitarna zaprzecza faktom i dzieli ludzi

Źródło: Polskie Radio 24
Czytaj także