W wywiadzie dla prokremlowskich mediów Łukaszenka wypowiedział się na temat możliwej wojny Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) z Ukrainą i Zachodem. Jego słowa przekazała państwowa agencja informacyjna BiełTA.
– ODKB już pokazała, że zanim oni (Zachód - red.) się odwrócą i prześlą tu jakieś wojska, to my już będziemy stać nad kanałem La Manche – stwierdził.
Według niego Zachód rozumie, że "walka z nami, a przede wszystkim z Rosją, nie ma perspektyw". – Nie mówię już o broni jądrowej i innej. Ale lepiej nas nie ruszać. Nie tykajcie nas – dodał.
Scenariusz wojenny
Łukaszenka przedstawił również własny scenariusz ewentualnego konfliktu. – Ukraina nigdy z nami nie będzie walczyć. Ta wojna potrwa maksymalnie trzy, cztery dni – stwierdził. Przekonywał, że Ukraińcy ćwiczą taktykę wojenną z "drewnianymi automatami".
– Możemy zaraz pójść do sąsiedniej sali, nagrać na komórkę taki trening i pokazać. A jak tylko choć trochę zapachnie wojną, Wołodzia Zełenski (chodzi o prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego - red.) zaraz zwieje – powiedział białoruski dyktator.
Mińsk pod butem Moskwy
Aleksandr Łukaszenka od 1994 roku rządzi Białorusią – byłą republiką radziecką, którą Moskwa postrzega jako państwo buforowe dla Zachodu. Mińsk wzmocnił swoje więzi z Moskwą po nałożeniu na Białoruś sankcji związanych z protestami, które wybuchły w 2020 roku po sfałszowanych przez reżim wyborach prezydenckich.
W dniach od 10 do 20 lutego na terytorium Białorusi odbędą się manewry wojskowe, zorganizowane wspólnie z Rosją. Część ekspertów uważa, że rosyjscy żołnierze mogą pozostać na Białorusi po zakończeniu ćwiczeń.
Czytaj też:
Korwin-Mikke: Stany Zjednoczone nie będą bronić UkrainyCzytaj też:
Ambasador Niemiec w Polsce: Robimy wyjątek tylko w odniesieniu do Nord Stream 2