Polityk skrytykował wypowiedź Bartłomieja Misiewicza, który w czwartek, jeszcze przed posiedzeniem specjalnej komisji PiS pytał dziennikarzy, "gdzie młodzi ludzie mają nauczyć się warsztatu, żeby skutecznie pracować dla Polski".
– Kiedy setki tysięcy młodych ludzi pracuje za półtora tysiąca? (…) Proszę przeczytać komentarze internautów: są porażające. On (Misiewicz – red.) przeprosił co prawda, ale powiedział tę frazę, która dzisiaj robi karierę, że gdzie ma się uczyć jak nie za kilkadziesiąt tysięcy. To w ogóle świadczy, że niczego się nie nauczył i nie wyciągnął wniosków – stwierdził Cymański.
Czytaj też:
Misiewicz złożył rezygnację z członkostwa w PiS
Odpowiedzialny Macierewicz?
Jak zaznaczył, prezes Jarosław Kaczyński już wcześniej sygnalizował, że temat byłego rzecznika MON bulwersuje opinię publiczną. – Wszystko, co dobrego robimy, nie można marnować przez taką sprawę jak z Misiewiczem – ocenił Cymański. – Macierewicz ma wielką szansę, żeby wyciągnąć wnioski i może przeprosić. Możliwe, że tak, bo on odpowiedzialny za to jest – powiedział.
Bartłomiej Misiewicz w czwartek zrezygnował z członkostwa w PiS. Wcześniej stawił się przed specjalną komisją partyjną, którą Jarosław Kaczyński powołał do zbadania kariery Misiewicza. Prezes PiS zawiesił go po tym jak media poinformowały, że najbliższy współpracownik szefa MON został pełnomocnikiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej z pensją w wysokości 50 tys. zł. Zarówno Misiewicz, jak i PGZ zaprzeczyli tym doniesieniom. Postawę najbliższego współpracownika Macierewicza partyjna komisja oceniła "całkowicie negatywnie".
Czytaj też:
Komisja PiS ws. Misiewicza zakończyła obrady. Brudziński: Przepraszamy Polaków