Białoruski dyktator zapewnił o tym w wywiadzie z japońską telewizją TBS.
– Nie popierałem żadnych działań wojennych i nigdy ich nie poprę. Chcę żebyście zrozumieli i wiedzieli, że ani dla Rosji, ani dla Japonii, ani dla Ukrainy, ani dla Ameryki, wojna jest nie do przyjęcia. Co dotyczy naszych relacji i wsparcia dla Rosji, to w każdej sytuacji jesteśmy sojusznikami, podpisaliśmy stosowne porozumienia – powiedział Łukaszenka cytowany przez PAP.
Jego zdaniem Rosja sama "sprosta" Ukraińcom, ponieważ "ma wystarczający potencjał". Zapewnił, że "Białoruś niczego dodatkowego by nie wniosła" w tym konflikcie.
Białoruskie wojska nie wejdą na Ukrainę?
To nie pierwszy raz, kiedy Aleksandra Łukaszenka sugeruje, że nie ma zamiaru angażować się w wojnę na Ukrainie. 15 marca zapewniał o tym podczas spotkania z dowódcami i przedstawicielami sił bezpieczeństwa.
– Chcę to jeszcze raz podkreślić: nie będziemy angażować się w tę operację, którą Rosja prowadzi na Ukrainie – oświadczył białoruski dyktator. – Rosja ma tam wystarczająco dużo żołnierzy – dodał.
– Czy możemy dać coś Rosji, jeśli chodzi o broń? Nie. Kupujemy to wszystko od Federacji Rosyjskiej. Dlatego nie mamy tam żadnego interesu i nikt nam nie każe tam jechać – przekonywał Łukaszenka, którego cytuje we wtorek agencja TASS.
Tłumaczył, że białoruskie siły zbrojne realizują zamierzone misje na terenie kraju. – Naszym zadaniem, które jest bardzo ważne w każdej bitwie, nie tylko na wojnie, jest zapobiec atakowi od tyłu na nacierające wojska rosyjskie – powiedział. – Nigdy nie możemy na to pozwolić – podkreślił.
Czytaj też:
Brytyjski wywiad ostrzega: Rosja została zmuszona do zmiany taktykiCzytaj też:
Ławrow skomentował pomysł Kaczyńskiego. Padła absurdalna sugestia