Od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji na ukraińskie terytorium państwowe, do Polski z Ukrainy wjechało 2,461 mln osób – przekazała w niedzielę polska Straż Graniczna.
– Polska służba zdrowia zdewastowana po dwóch latach pandemii musi stawić czoła kolejnemu wielkiemu wyzwaniu: zaopiekowania się milionami nowych pacjentów z Ukrainy – powiedział Polskiej Agencji Prasowej dr Konstanty Szułdrzyński z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
Jak ocenił, "wielu pracowników służby zdrowia jest dawno za granicą wytrzymałości, ale w obliczu kryzysu humanitarnego łatwiej wykrzesać z siebie resztki sił".
Wyzwania dla ochrony zdrowia
– Pierwsze wyzwanie jest takie, że po prostu zwiększyła nam się liczba ludności. W większości są to kobiety z dziećmi, więc będzie to głównie obciążenie dla Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ). Drugi problem jest taki, że mamy ogromny dług zdrowotny po COVID-19. Musimy go likwidować, więc pojawiające się dodatkowe obciążenie związane z napływem tak dużej liczby ludzi, to po prostu dodatkowa praca do wykonania. Trzecia rzecz jest taka, że polski system opieki zdrowotnej cierpi na niedofinansowanie, zbyt mało personelu, zbyt małe wsparcie logistyczne i administracyjne, a także zbyt niski stopień zinformatyzowania, a bariera językowa i czas konieczny, aby porozumieć się z obcokrajowcami, są bardzo obciążające – wyjaśnił w rozmowie z PAP Konstanty Szułdrzyński.
Zdaniem lekarza, wyzwaniem będzie też "zapewnienie odpowiedniej opieki psychiatrycznej w związku z wojenną traumą".
– Psychiatria jest w ogromnym stopniu oparta na pracy z językiem. Bariera językowa będzie więc dużym wyzwaniem. Do Polski przyjeżdża jednak sporo lekarzy z Ukrainy – mówił.
Czytaj też:
Ukraińcy chcą pracować