DoRzeczy.pl: Prezes NBP, prof. Adam Glapiński zapowiedział kolejne podwyżki stóp procentowych. Czy to dobre rozwiązanie na dłuższą metę?
Marek Zuber: Niestety mamy problem i jest on związany z dwiema rzeczami. Cały czas uważam, że Rada Polityki Pieniężnej spóźniła się z podnoszeniem stóp procentowych. Im wcześniej byśmy zaczęli podwyżki, tym szybciej zobaczylibyśmy ich efekty. Dlatego w obecnej sytuacji trzeba stopy podnosić szybciej, niż gdybyśmy to robili, gdyby nie opóźnienie. Po drugie, zaczyna nam się rozkręcać spirala cenowo-płacowa, o której mówiliśmy, ale mieliśmy nadzieję, że to zjawisko nie wystąpi. Niestety, zaczyna się materializować. Oczywiście wiadomo, że przeciętne wynagrodzenie nie jest całościowym wynagrodzeniem w gospodarce rynkowej, jednak jak popatrzymy na pełniejsze dane za pierwszy kwartał, to sytuacja tu wygląda lepiej, niż na danych dotyczących przeciętnego wynagrodzenia w przedsiębiorstwach.
Czyli to paradoksalnie dobra wiadomość?
Tak, choć na pierwszy rzut oka może to źle wyglądać, że ludzie w dobie inflacji mniej zarobią i siła nabywcza się mniejsza. Ale przecież w walce z inflacją o to chodzi, żeby wyhamować z konsumpcją i inwestycjami. Gdyby w kolejnych miesiącach wynagrodzenia spadały, to nie trzeba będzie dalej podwyższać stóp procentowych. Czyli reasumując: dane kwietniowe pokazują, że jesteśmy w niebezpiecznym trendzie, jednak dane kwartalne pokazują, że istnieje nadzieja na wyhamowanie inflacji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.