Tomasz Terlikowski nawiązał do zgubienia trzech dysków twardych ws. Amber Gold, które stanowią kluczowe dowody przez sąd w Gdański. Znajdowały się na nich m.in. dane właścicieli, pracowników, bazy danych i cała korespondencja elektroniczna.
Czytaj też:
Afera Amber Gold. Zaginęły dyski z najważniejszymi dowodami, szuka ich sąd
– Tam działa nie tylko kasta, ale zorganizowana mafia, której celem jest obrona interesów tych, którzy stali za Amber Gold. Ta naczelna para, to tylko słupy w tym wszystkim. Kto inny stoi za Amber Gold. Cały czas powstaje pytanie o zaangażowanie syna znanego polityka - w jaki sposób odbywała się protekcja niejakiego Józefa Bąka – mówił Terlikowski.
Według publicysty "Do Rzeczy", skoro nikt nie wie, kto jest odpowiedzialny za zgubienie dysków z Amber Gold, to należałoby "przyjechać buldożerem, zaorać ten cały sąd i wyrzucić wszystkich tamtejszych sędziów na bruk". – Skoro nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za zgubienie dowodów, to niech odpowiadają wszyscy pracownicy sądu. Nie wierzę w przypadki. Tego typu dokumenty nie giną przypadkowo, więc sprawa dla myślącego człowieka jest ewidentnie podejrzana – ocenił.