Zgodnie z planem "Fit for 55", tylko do 2035 r. będzie można na terenie UE rejestrować nowe samochody spalinowe. Tymczasem już wymyślono furtkę dla posiadaczy luksusowych aut, która ma im dać zwolnienie z zakazu.
Otóż włoskie lobby wprowadziło do europarlamentu wyjątek dla takich marek jak Ferrari, Bugatti czy Lamborghini. Pomysłodawcy argumentują, że te firmy prowadzą produkcję małoseryjną, a ich samochody sumarycznie zatruwają środowisko w niewielkim stopniu w porównaniu do popularnych marek.
Poprawka, którą nazwano "poprawką Ferrari", jeszcze nie weszła w życie, ale bardzo prawdopodobne jest, że tak się stanie. Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć 28 czerwca. Jeśli poprawka zostanie przyjęta, to firmy sprzedające od 1000 do 10 tys. aut rocznie będą mogły składać wnioski o zwolnienia z zakazu.
Żukowska vs Mazurek
Poseł Lewicy Anna Maria Żukowska była pytana o tę sprawę przez Roberta Mazurka w RMF FM. – Jak głosowali europosłowie lewicy? – pytał dziennikarz.
– Głosowali za tym, żeby te silniki można było dalej produkować – stwierdziła.
– Głosowali, żebyś państwo nie mogli tej swojej paskudnej Skody, czy co wy tam macie, nie mogli dłużej rejestrować, bo to jest niefajne, ale jakbyście się państwo przerzucili na Lamborghini albo Maserati, ale tylko z tych droższych, to wtedy możecie. Za tym głosowała Lewica – mówił Mazurek.
W odpowiedzi Żukowska odparła, że nie chodzi o ulgi dla najbogatszych tylko o pomoc firmom, które stanowią filar gospodarek włoskiej i francuskiej. – Rolls-Royce to nie jest filar gospodarki – zauważył Mazurek.
Żukowska: To głupi punkt widzenia
Dziennikarz dopytywał, jak polityk lewicy może głosować za rozwiązaniami uderzającymi w najbiedniejszych, a jednocześnie popierać furtki dla najbogatszych i dopytywał, czy taki jest punk widzenia lewicy.
– To nie jest punk widzenia lewicy. To głupi punkt widzenia i ja to panuj mówię w tym programie. To jest niekonsekwentne. To nie było mądre głosowanie – stwierdziła.
Niemcy krytykują decyzję PE
W środę Parlament Europejski przegłosował zakaz sprzedaży samochodów z napędem spalinowym. A to oznacza, że od 2035 r. będzie można kupić już tylko auta elektryczne. Decyzję PE skrytykowały m.in. niemieckie stowarzyszenia motoryzacyjne, podkreślając, że jest to zbyt ambitne i kosztowne, a także sprzeczne z interesami rynku i obywateli.
Stanowisko producentów samochodów poparł lider skrajnie prawicowej włoskiej partii Liga, Matteo Salvini, który określił decyzję PE jako "szaleństwo", nazywając ją "prezentem dla Chin i katastrofą dla milionów Włochów i Europejczyków".
Stowarzyszenia producentów aut intensywnie lobbowały w Brukseli, aby uniknąć wprowadzenia całkowitego zakazu. Przed nimi jeszcze kolejna szansa na lobbing, ponieważ 27 państw członkowskich musi najpierw wypracować wspólne stanowisko w Radzie Europejskiej, zanim rozpoczną się negocjacje z PE
Czytaj też:
Koniec aut spalinowych? "To decyzja polityczna"Czytaj też:
Polska straciła gigantyczną inwestycję. Chińczycy wybrali WęgryCzytaj też:
Eksperci przeanalizowali KPO. Przyniesie Polakom nowe podatki