Pomysł, aby w dyskusji o Holokauście posłużyć się Jerzym Kosińskim i wykorzystując jego „Malowanego ptaka”, oskarżać Polaków o współodpowiedzialność za Holokaust, zdawał się zaiste karkołomny. To tak, jakby wystawiać „Protokoły mędrców Syjonu” i twierdzić, że może i one są sfabrykowane, może to fałszywka, ale dobrze oddają charakter żydowskiego światowego spisku. Podobna myśl zdaje się dominować w Teatrze Żydowskim: choćby i Kosiński zmyślał, choćby cały ten jego „Ptak” był wytworem wyobraźni, a nie autobiograficzną opowieścią, ale przecież tak generalnie to miał rację: Polacy to ciemni antysemici, prześladowali Żydów, wydawali ich na śmierć, zabijali. (...)
Maja Kleczewska z Łukaszem Chotkowskim dokonali rzeczy – zdawałoby się – niemożliwej: nie dość, że zaprezentowali nam całkiem serio zmyślone sceny z „Malowanego ptaka”, to jeszcze narratorką całej opowieści uczynili Joannę Siedlecką, którą przedrzeźniając, parodiując, wykrzywiając, pozbawili wiarygodności i rzucili na pastwę rozrechotanej publiki. (...)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.